facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Wiedeńska krew – recenzja operetki w wykonaniu Teatru Muzycznego Arte Creatura

Każdego roku podczas karnawału w repertuarach teatrów i filharmonii pojawiają się propozycje, które ściągają do nich rzesze melomanów: koncerty noworoczne w wiedeńskim stylu, recitale wokalne i – oczywiście – operetki. Wśród tych ostatnich niezmiennie od lat prym wiodą utwory Johanna Straussa: Zemsta nietoperza, Noc w Wenecji oraz Wiedeńska krew, którą mogliśmy obejrzeć w wykonaniu Teatru Arte Creatura na scenie Instytucji Kultury im. Krystyny Bochenek (Katowice Miasto Ogrodów) 12 lutego 2023 r. Ta zabawna komedia omyłek, będąca zarazem niezwykłą muzyczną ucztą, podbija serca widzów w każdym wieku, na długo pozostawiając w ich pamięci nieśmiertelne melodie wiedeńskich walców.

Akcja operetki toczy się w okresie „tańczącego kongresu” w 1815 roku w Wiedniu i skoncentrowana jest wokół miłosnych perypetii „słomianego wdowca” – hrabiego Zedlau (w tej roli Jarosław Wewióra). Ten salonowy Don Juan, po wyjeździe niedawno poślubionej żony, znajduje pocieszenie w ramionach młodej tancerki Franzisci Cagliari (Ewelina Sobczyk), co nie przeszkadza mu w planowaniu kolejnego romansu z przypadkowo spotkaną piękną modystką (Magdalena Czarnecka). Jego pomocnikiem jest kamerdyner Józef (Chaoran Zuo), wtajemniczony w szczegóły życia uczuciowego swojego chlebodawcy. Niezapowiedziany powrót hrabiny (Beata Kraska-Kosiara) prowadzi do istnej lawiny pomyłek i nieporozumień, w które wplątane zostają przypadkowe osoby, m.in. niezbyt rozgarnięty minister (Adam Żaak) czy kokieteryjny lizus – hrabia Bitowski (Piotr Rybak). Jednak jak na komedię przystało, wszystko kończy się pomyślnie – „usidleniem” casanovy przez… jego małżonkę!

Spektakl zachwyca feerią barwnych kostiumów (niektórzy z występujących przebierają się w każdym z trzech aktów) oraz dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach choreografią. Na pochwałę ze strony widza zasługują również umiejętności wokalne, taneczne i aktorskie artystów – solistów międzynarodowych scen operowych, którzy przy dźwiękach walców Straussa dosłownie przenoszą w świat pulsujących „wiedeńską krwią” salonów i pałacowych ogrodów. Utrzymują przy tym świetny kontakt z publicznością: niejednokrotnie „puszczają oczko” do widzów, nieco ironicznie obnażając konwencjonalność sytuacji scenicznej (np. ojciec Franzi w pewnym momencie wywołuje klarnecistę z orkiestry, aby zaprezentował możliwości swojego instrumentu, a Józef komplementuje „katowicką krew” damskiej części widowni).

Podsumowując, Wiedeńska krew to gwarancja ponad dwóch godzin dobrej zabawy przy kojących, a niekiedy skocznych melodiach, znanych wszystkim miłośnikom koncertów noworocznych. Jest świetną propozycją zarówno dla tych, którzy – podobnie jak ja – dopiero rozpoczynają swoją przygodę z operetką, a także zaprawionych „koneserów” dramatów muzycznych. Jeśli więc lubisz oglądać wokalne recitale znanych tenorów i sopranistek, bawią cię żarty sytuacyjne, a w wolnych chwilach słuchasz muzyki klasycznej, to Wiedeńska krew z pewnością dostarczy Ci niepowtarzalnej rozrywki. Oglądając perypetie bohaterów, można choć na chwilę zapomnieć o problemach, z którymi się na co dzień borykamy i wyrwać się z przygnębiającej rutyny, bowiem – jak dowiadujemy się z finałowej arii – „kto choć kroplę wiedeńskiej ma krwi, ten zdobędzie, co chce, ten do szczęścia otwarte ma drzwi”.
PS. Po przeczytaniu tej recenzji żałujesz, że wcześniej nie zdecydowałeś się kupić biletów na Wiedeńską krew? Spokojnie! Wszyscy ci, którym nie udało się jeszcze zobaczyć (i usłyszeć!) operetki, będą mieli okazję nadrobić zaległości, ponieważ kolejny spektakl w wykonaniu Teatru Arte Creatura odbędzie się już 14 kwietnia w Oświęcimiu.

Tekst: Aleksandra Przybyłek

Post dodany: 3 marca 2023

Tagi dla tego posta:

#Aleksandra Przybyłek   #kultura   #operetka   #recenzja   #teatr  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno