facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

„Syndrom białego bloga”

Jeśli jakimś cudem udało wam się uniknąć Instagrama, Blogspota, Facebooka, Snapchata, Pinteresta czy wielu innych pokrewnych aplikacji, to gratulacje – żyjecie najprawdopodobniej w jakiejś nieodkrytej puszczy w Meksyku.

Oczywiście jest też część, która świadomie zdecydowała, że nie zamierza korzystać z tych aplikacji, ale wie czym one są i jak działają. A teraz ostatnia grupa śmiertelników, w której jest większość z nas: wiemy czym jest Instagram i cała reszta tych cudownych „appek” i czynnie z nich korzystamy. I nie oszukujmy się, ich wpływ na nasze życie jest spory. Od zbierania danych o nas przez inwigilacje (akurat o to możecie być spokojni, ja przez chwilę się zamartwiałam, ale przypomniałam sobie, że w skali świata nie jestem nikim ważnym. Także głowa do góry, wy raczej też nie!) aż po lokowania produktów i działanie podprogowe. Chociaż ostatnio uświadomiłam sobie, że działanie tych aplikacji na nasze życie jest dużo bardziej inwazyjnie, że tak naprawdę wielu z nas wpada na pomysł „zmienię swoje życie” patrząc na zdjęcie na insta (bo przecież te zdjęcia pokazują realną rzeczywistość, prawda?).

„Pyszne śniadanie dla całej rodziny – pancakes”

Z jednego pięknego zdjęcia na Instagramie (które wcale nie wygląda jakby było wybrane z całej serii fotografii, a potem jeszcze obrabiane graficzne…), zjeżdżamy niżej w opis, a tam pojawia się link do bloga, w który klikamy, bo przecież te zdjęcia są boskie, więc blog będzie jeszcze większą inspiracją. I wtedy atakuje nas piękny biały, przejrzysty blog z dużymi zdjęciami: jedzenia, które według autora jest „super pyszne i łatwe w przygotowaniu”, ślicznie ubranymi ludźmi i wnętrzami, którym ciężko się oprzeć. Ja też to zrobiłam, kliknęłam i wylądowałam na blogu „makelifeeasier” i paradoksalnie wcale nie ułatwiło mi to życia.

Wirtualna rzeczywistość vs. rzeczywistość

Zaczęło się spokojnie – przejrzałam zdjęcia, rozmarzyłam się i pomyślałam, jak to wszystko dobrze wygląda. Chwilę potem przeglądałam pięć pokrewnych blogów i zaczynałam popadać w stan „skoro to wszystko jest takie łatwe, to czemu ja tego nie robię?!”. I tu nastąpiła przemiana i postanowienie, czyli „spróbuję, przecież to są praktyczne wskazówki” (tak wiem, dałam się uwieść blogom z białym tłem, ale wtedy to wszystko wydawało się świetnym pomysłem). Zaczęłam od przepisu, pierwszego lepszego tak naprawdę – granola. Tu pojawił się pierwszy problem, nie miałam pojęcia, co to jest. To były pierwsze chwile „mojego nowego życia” i już musiałam się posiłkować wujkiem Google. Nie tak to sobie wyobrażałam. Okazało się, że przepis dotyczył śniadań, których nie jem, więc punkt „próbuj nowych potraw i pomysłów w kuchni” szybko stracił rację bytu. Następnie była mowa o oczyszczaniu organizmu i piciu białej i zielonej herbaty… Nie, dziękuję, zostanę przy kawie. Potem nadeszła pora na stylizacje, którymi się początkowo tak zachwyciłam – okazało się, że mnie na nie nie stać, także kaszmirowy szal w kolorze piaskowym wymieniłam na zwykły z poliestru z H&M (ale wciąż w kolorze piaskowym!). Ach i te wnętrza! Przecież na zdjęciach wyglądają pięknie! – przestronne, jasne i przytulne zarazem. Rozejrzałam się po moim pokoju, gdzie krzesło biurowe jest dla mnie „nową szafą” (bo kto ma czas chować ubrania!), koc na łóżku jest nieułożony, bo wychodzę o 6.30 i nie mam na to czasu, wracam o 18.00 i układnie go po prostu nie ma sensu. Do tego dochodzi fakt, że wciąż mieszkam z moją rodziną, a oni nie wyrazili zgody na przemalowanie mieszkania na odcień ciepłej bieli i przełamania jej delikatnymi akcentami w postaci przeróżnych dodatków domowych – tak więc wizja pięknego „blogowego mieszkania” upadła.

„Ciesz się drobiazgami, ponieważ…”

Wiele z tych blogów zawiera różnego rodzaju inspirujące, cytaty czy też porady, takie rzeczy, o których wszyscy wiemy, ale często zapominamy. I o ile uważam, że to naprawdę może nam, w niektórych momentach uświadomić, że należy zwolnić i skupić się na ważnych sprawach takich jak rodzina czy nasze zdrowie, to niestety ja przeglądałam te porady w nieodpowiednim czasie. Nigdy nie czytajcie tego typu rzeczy podczas jesiennej chandry, proszę. Nie wierzycie? Już wam pokazuje jak się to kończy. „Wyjdź na zewnątrz i doceń otaczającą Cię naturę, to pozwoli Ci się uspokoić.” – Nigdzie nie idę! Na zewnątrz jest zimno, chyba zaczął padać śnieg. Gdzie jest mój koc? „Znajdź chwilę dla siebie, zrelaksuj się słuchając muzyki i leżąc spokojnie na kanapie z dobrą książką w ręce.” – Mieszkam w dwupokojowym mieszkaniu z trójką innych ludzi. Kanapa to towar deficytowy. Mogę natomiast wyłożyć się na podłodze (to akurat nie jest przestrzeń okupywana przez członków mojej rodziny) z podręcznikiem do ekonomii w ręce, bo przecież sesja się zbliża. „Posiłki jedz z najbliższymi dzięki temu poczujesz rodzinną atmosferę i spędzisz wspaniały czas z najbliższymi.” – Jasne, gdyby tylko mój plan zajęć mi na to pozwalał (dzięki Ci, UŚ!). I tak można bez końca, więc zostawcie sobie te rady na mniej depresyjną porę roku, wtedy to naprawdę będą pozytywne i inspirujące cytaty i porady.

Wszystko z umiarem

Wszystkie te blogi, zdjęcia i aplikacje pokazują naprawdę piękny obraz życia, ale traktujmy je bardziej jako inspirację niż cele do osiągnięcia, ponieważ zderzenie z rzeczywistością może być bolesne. Warto tez żyć ze świadomością, że ludzie, którzy publikują tego typu rzeczy, robią to zawodowo. Mają czas na testowanie przepisów, robienie setek zdjęć i ich obróbkę, a produkty, które noszą, są często wynikiem współpracy z daną marką niż zakupu (nie mówię, że zawsze i w przypadku każdego blogera/vlogera) – to jest ich zawód. My, zwykli śmiertelnicy, nie mamy na to czasu, więc po prostu inspirujmy się tymi pięknymi zdjęciami czy tekstami i nie popadajmy w „syndrom białego bloga”. Jak sama odkryłam, nie warto.

Tekst: Karolina Olma

Post dodany: 3 lutego 2019

Tagi dla tego posta:

aplikacje   blogi   internet   Karolina Olma   technologie  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno