facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Sekrety pisarza

Co sprawia, że od jednych książek nie możemy się oderwać, a inne odkładamy po przeczytaniu kilku stron? Jak to się dzieje, że jedne zapamiętujemy na lata, a o innych szybko zapominamy? Gdzie tkwi sekret pisarza – w fabule, bohaterach, stylu?

Kiedyś zadawałam sobie podobne pytania. Zanim sięgnęłam po pióro wydawało mi się, że autor musi mieć „to coś”. Wyobrażałam sobie, jak siedzi godzinami nad powieścią i wylewa z siebie morze słów, zupełnie bez wysiłku, w szale twórczym. Potem sama usiadłam do pisania i… zderzyłam się ze ścianą. Wtedy zrozumiałam, że różnica między artystami a pracownikami odmiennych profesji wbrew pozorom nie jest taka wyraźna, bo obie grupy w swojej pracy posługują się wiedzą i określonymi narzędziami, a wena to jedynie mit. Postawmy więc sobie inne pytanie – jakich technik używają pisarze, żebyśmy z zapartym tchem czytali ich dzieła?

Przede wszystkim: konkret

Nic nas nie wiąże z fabułą tak mocno, jak opis szczegółów. To dzięki drobiazgom zapominamy o otoczeniu i na moment przenosimy się w miejsce lub czasy powieści. Kiedy czytamy o Targu pod Ratuszem, którego lśniące bielą stragany ciągnęły się od ulicy Piotrowskiej do Kazimierskiej i oferowały najsłodsze w całym powiecie poznańskim pomarańcze, czujemy się inaczej niż wtedy, gdy autor zabiera nas w podróż po targu, na którym można kupić owoce. Konkretne przedmioty, konkretne nazwy i konkretne miejsca urealniają fikcyjny świat, być może przywołują wspomnienia, zabierają do nieznanych zakątków globu. A co najważniejsze – sprawiają, że dana opowieść wyróżnia się na tle pozostałych jej podobnych.

Synestezja, czyli język zmysłów

Ta technika jest mocno powiązana z powyższą. Jako istoty żyjące, odbieramy rzeczywistość za pomocą pięciu podstawowych zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, dotyku i smaku. Zatapiając się w akcję książki, jesteśmy ich pozbawieni – nie widzimy bohaterów, nie słyszymy ich głosu, nie jemy z nimi obiadu, nie czujemy ich perfum. Przez to „ubóstwo” bodźców, możemy odnosić wrażenie, że opis otoczenia trąca sztucznością. Dlatego tak istotne jest korzystanie z języka zmysłów. Co prawda, pisarze nie zapewnią nam dodatkowych atrakcji w stylu kina 5D, ale potrafią pobudzić naszą wyobraźnię. Czerwone róże, które otrzymała Ania rozstając się z chłopakiem przed powrotem do domu, nagle mogą zamienić się w delikatne płatki na chropowatych łodygach, pachnące jeszcze Diorem, który dziewczyna chłonęła całą sobą, przełykając słone łzy wpadające jej do ust przy akompaniamencie stukotu kół.

Niech bohater działa

Wprawieni autorzy doskonale zdają sobie sprawę, że jeśli chcą zaciekawić czytelnika tekstem, muszą przestać podawać mu gotowce na tacy. Wykreślają więc zdania o tym, co bohater czuł, o czym pomyślał, czego pragnął, bo nie dają one przestrzeni na domysły i nie podsycają zainteresowania, tak potrzebnego, by ktoś przewrócił kolejną stronę. Ich złota zasada brzmi – pokazuj, nie opisuj, wrzuć bohatera w wir wydarzeń, niech coś się dzieje.

Spójrzmy na przykład dwóch scen, a potem zadajmy sobie pytanie, która nas bardziej zachęca. W jednej Tomek czuje się podle po wczorajszej kłótni z przyjacielem, Radkiem, i nieustannie zastanawia się, czy uda im się jeszcze odbudować relację. W drugiej Tomek po nieprzespanej nocy kręci się między ścianami swojego apartamentu, nie mając siły, by czymkolwiek się zająć, choć w poniedziałek czeka go prezentacja w pracy, do której powinien się przygotować. Wreszcie chwyta za telefon i wybiera numer do Radka. W słuchawce odzywa się jeden sygnał, drugi, trzeci… Radek nie odbiera połączenia. Jest zajęty czy się obraził?

Podstawa to emocje

Choć niektórzy z nas chcieliby uchodzić za osoby całkowicie racjonalne, niełatwo jest nam pozbyć się emocji. Denerwujemy się, gdy sąsiad przez cały dzień stuka w ścianę, cieszymy, kiedy zdajemy trudny egzamin, smucimy, gdy tracimy kogoś bliskiego. Dzięki emocjom po prostu czujemy, że żyjemy, dlatego bohaterom literackim nie może ich zabraknąć, jeśli mają być dla nas autentyczni. Uczucia napędzają również fabułę, pchają do działania, a z kolei te zwrotnie wywołują w czytelnikach jakieś reakcje. Pomyślmy, o czym byłaby Lalka, gdyby Wokulski nie zakochał się w Izabeli? A my, co byśmy czuli, gdyby Łęcka bez wahania go przyjęła? Historia stałaby się nijaka bez nagłych emocji, często skrajnych – rozczarowania, gniewu, lęku, radości, obrzydzenia. Bez emocji nie moglibyśmy żyć książką ani prowadzić zażartych dyskusji, czy bohater postąpił właściwie. Dlatego dobre historie bazują na uczuciach.

Powyższa lista pisarskich „trików” nie wyczerpuje tematu, powiem więcej – nawet nie jest jego ułamkiem. Każdy autor w toku doświadczenia wypracował swoje własne metody, swój własny styl, dlatego nie sposób odwołać się do nich wszystkich. Może to i lepiej? Pozostawmy pisarzom trochę prywatności, by dalej czarowali nas swoimi sekretami. 

Źródła:
J. Wrycza-Bekier: Magia słów. Jak pisać teksty, które porwą tłumy;
J. Wrycza-Bekier: Szkoła twórczego pisania. Jak zostać autorem bestsellerowych powieści.


Tekst: Katarzyna Smutek

Post dodany: 9 lipca 2021

Tagi dla tego posta:

Katarzyna Smutek   pisarskie triki   Pisarz   Sekret  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno