facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Psychologiczny galimatias

Z roku na rok zainteresowanie psychologią rośnie. Dziś bez zbędnej fatygi możemy odnaleźć artykuł, książkę, wykład czy podcast w przystępny sposób rozkładający psychikę na części. Wciąż jednak pokutują związane z nią mity, a specjalistyczny żargon przyprawia laików o ból głowy.

W środowisku psychologicznym krąży żart o dwóch rodzajach zachowań, z jakimi spotyka się psycholog, kiedy podczas towarzyskiej pogawędki zdradza wykonywany przez siebie fach – jedni rozmówcy nagle rozpływają się w powietrzu, inni zaczynają opowiadać o swoich snach, licząc na ich interpretację… Można się śmiać lub nie, fakt jest taki, że wiele osób wierzy w psychologa czytającego ludzkie myśli, potrafiącego streścić czyjś życiorys po pięciu minutach od pierwszego poznania. Niestety, tak to nie działa. Jakie jeszcze przekonania nie są prawdziwe?

Psych… co?

Na samym początku musimy sobie wyjaśnić różnice między psychologiem, psychoterapeutą i psychiatrą, co wcale nie jest proste. Wbrew pozorom zaraz po wyjściu z uczelni nie można otworzyć prywatnego gabinetu, a od psychoterapeuty oczekiwać recepty. 

Psychologiem nazywamy tę osobę, która ukończyła pięcioletnie studia psychologiczne. Najczęściej zajmuje się on diagnozą, poradnictwem czy prowadzeniem szkoleń. Jeśli psycholog chce się dalej kształcić, jednym z możliwych kierunków jest odbycie trwającego cztery lata kursu w szkole terapeutycznej. Po nim staje się psychoterapeutą, co upoważnia go do przyjmowania klientów z różnorodnymi problemami natury psychicznej i udzielania im pomocy. Aby lepiej zobrazować tę zależność, zamierzałam użyć sformułowania „zawodowy upgrade”, wiem jednak, że nie byłoby to do końca uczciwe. Dlaczego? Dlatego, że psychoterapeutą może zostać każdy, kto ma za sobą studia humanistyczne lub medyczne, posiada po nich pamiątkę w postaci dyplomu magistra i znajdzie pieniądze na szkołę. Skończyłeś filozofię, ale dopiero teraz odkryłeś swoje terapeutyczne powołanie? Nic straconego. Poważnie.

Z psychiatrą sprawa wygląda nieco inaczej. Najprościej mówiąc, psychiatra to lekarz, tylko zajmujący się psychiką. Jeżeli marzy Ci się taki zawód, musisz pójść na medycynę. Spośród wymienionej trójki psychiatra jako jedyny jest uprawniony do przepisywania leków (całkiem fajnie), ale poza pigułkami nic od niego nie uzyskasz. 

Poznasz go po kozetce

Trzeba tutaj podkreślić jasno i wyraźnie – psychoterapeuci nie są następcami Freuda (a przynajmniej nie wszyscy). Nie w każdym gabinecie na pacjenta czeka kozetka, rozlane plamy atramentowe, psychoanaliza i leczenie hipnozą, choć filmy amerykańskie próbują nas do tej wizji przekonać. Powyżej wspominałam o szkołach terapeutycznych, w których kształcą się przyszli specjaliści. Istnieje ich wiele, a postawienie na jedną konkretną decyduje o sposobach pracy z klientami, ponieważ teorie wyjaśniające powstawanie zaburzeń są w nich zupełnie różne. Dla przykładu – nurt poznawczo-behawioralny skupia się na myślach i wynikających z nich zachowaniach, terapia systemowa analizuje rodzinne zawiłości, słynna psychoanaliza (obecnie nazywana psychodynamiką) w polu zainteresowań stawia nieświadome pragnienia. Ilu psychoterapeutów, tyle odmiennych spojrzeń na pacjenta. To, co pomogło jednemu, może nie podziałać na drugiego, dlatego pierwsze spotkania z psychoterapeutą sprowadzają się do przedstawienia zasad współpracy, by każdy miał możliwość wyboru odpowiadającego mu kształtu terapii.

Psychozabawa, psychopomyłka

Wystarczy wpisać właściwe słowo w przeglądarkę (ewentualnie otworzyć gazetę na dobrej stronie), potem zaznaczyć parę odpowiedzi i… gotowe! Już się dowiedziałeś, jak wysokie jest twoje IQ, czego podświadomie się boisz, gdzie weźmiesz ślub albo jaki kolor do ciebie pasuje. Czemu nie powinieneś wierzyć w wyniki? Bo rozwiązałeś psychotest. 

Psychotesty nie mają absolutnie nic wspólnego z wiedzą psychologiczną, dlatego można je rozwiązywać tylko dla zabawy. Skonstruowanie wartościowego testu psychologicznego, który pozwoliłby wysnuć wnioski o danej osobie, wymaga sporo pracy, a gdy wreszcie proces twórczy się skończy, przychodzi czas na jego weryfikację. Aby trafił w ręce psychologa, musi mieć podstawę teoretyczną, określoną procedurę badania i zliczania wyników oraz udowodnione właściwości psychometryczne (w skrócie – powinien dokładnie badać to, do badania czego został stworzony). Jedynie ten sposób daje nam pewność, że w oparciu o rezultaty zbliżymy się do prawdy o funkcjonowaniu człowieka. Tak, zbliżymy się. Bo żaden test, nawet najlepszy, nie prześwietli nas od stóp do głów, podobnie jak żaden psycholog nie wywróży nam ze szklanej kuli. Pamiętajmy o tym!

Źródła:

E. Hornowska: Testy psychologiczne. Teoria i praktyka;

J. Piekarska: Psycholog, psychoterapeuta, psychiatra. Kto jest kim? Do kogo z jakim problemem? (www.notatkiterapeutyczne.pl/psycholog-psychoterapeuta-psychiatra-308694140edf).


Tekst: Katarzyna Smutek

Post dodany: 29 lipca 2020

Tagi dla tego posta:

Katarzyna Smutek   psychiatra   psychika   psycholog   psychoterapueta   studia   Wiedza  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno