facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Przekleństwo władzy

Co się dzieje z człowiekiem, który otrzymuje dar (a może lepiej powiedzieć przekleństwo) władzy? Właśnie to pytanie kłębiło się w mojej głowie po obejrzeniu musicalu Dawid biblijnego Teatru Franciszka.

Spektakl napisany i wyreżyserowany przez Mariusza Kozubka, z muzyką Piotra Solorza przedstawia biblijną historię króla Dawida. Całość musicalu została podzielona na dwa akty. Pierwszy równolegle opowiada dwie historie: końcowy okres rządów Saula – pierwszego króla Izraela, który popada w paranoję; a także proste życie Dawida – pasterza, który skromnie zajmuje się pilnowaniem owiec. Drugi akt przedstawia natomiast historię tytułowego bohatera, który przejmuje tron w Izraelu.

Większość spektakli, które miałem okazję zobaczyć „rozkręcała się” w czasie trwania przedstawienia. Natomiast Dawid pompuje emocje od samego początku. Zdaje się, że umożliwia to dobrze dobrana muzyka, która atakuje nas już podczas wejścia na widownię. Musical jest także klasycznym przykładem monomitu. Autor scenariusza pokazuje spokojne życie pastuszka niczym nieróżniące się od naszego życia. Nagle następuje poderwanie akcji i – tak zwane w monomicie – wezwanie bohatera do przygody. Chociaż Dawid był uznawany przez swych braci za chłopca, który jedynie „paść owce umie”, podjął się walki i pokonał Goliata. Kolejnymi etapami fabuły jest ucieczka głównego bohatera przed Saulem, który z zazdrości chce zabić swojego żołnierza. Co dzieje się dalej? – o tym musicie przekonać się sami. W żadnym monomicie nie może zabraknąć momentu kryzysu. Tak i w przypadku Dawida, który został już ogłoszony jako nowy władca przez Samuela, możemy zaobserwować podobny zabieg. Końcowa piosenka ze słowami „Moja wina, moja niegodziwość (…)” przypominająca rachunek sumienia i spowiedź wokalisty pozwalają widzowi na domysł, że cała historia skończyła się pozytywnie, że żal za grzechy pozwolił Dawidowi dostąpić Królestwa Niebieskiego.

Musical bardzo dobrze obrazuje człowieka, który pod wpływem władzy przechodzi transformacje. Dawid z łagodnego i dobrego pasterza zmienia się w bezlitosnego, pełnego żądzy tyrana – cytując jego słowa „cóż, że zginął jeden, kiedy giną tysiące?”. Bohater nie może zapanować nad swoimi nieczystymi i grzesznymi myślami. Uwodzi żonatą kobietę –  Batszebę, a ta zachodzi w ciąże.  Król skazuje na śmierć jej męża Uriasza – jednego ze swoich najlepszych żołnierzy – kiedy ten odmawia współżycia ze swoją żoną, aby nie złamać religijnego prawa, które zakazuje pożycie w czasie działań wojennych. Spektakl pokazuje również, że żaden grzech przeciw Bogu nie pozostaje bez kary. Batszeba jest nękana przez ducha swojego zmarłego męża, a Dawid popada w obłęd i ginie. A przynajmniej tak można zinterpretować ostatnie sceny musicalu.

Mariusz Kozubek bez wątpienia stworzył bardzo dobrą, wciągającą historię. Niekoniecznie dawną i biblijną, a raczej uniwersalną. Któż z nas nie daje się bowiem porwać swoim żądzom, które nie zawsze są dobre? Każdy ma w sobie cząstkę króla Dawida. Jeżeli dołożymy do tego muzykę Piotra Solorza, która tworzy synergię z ciągiem wydarzeń i pozwala wprawiać widza w określone stany emocjonalne, powstanie spektakl prawie idealny.

Na samym końcu trzeba docenić kostiumy, które pokazują, że między sformułowaniami „teatr amatorski”, a „teatr profesjonalny” jest bardzo cienka granica. Musical ten uświetniają też ciekawa gra świateł zmieszana ze scenografią i muzyka grana na żywo.

 

Autor tekstu: Robert Jakubczak
Autorka fotografii:
Agnieszka Krzyształowicz

 

Post dodany: 6 grudnia 2017

Tagi dla tego posta:

musical   recenzja   Robert Jakubczak   spektakl   teatr   Teatr Franciszka  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno