facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Organizacje studenckie bez tajemnic: Koło Kultury Języka Polskiego UŚ

Poprawne wysławianie się często jest spychane na dalszy plan, co świadczy o nas samych. O tym, dlaczego tak się dzieje i jak można temu zaradzić, porozmawiałam z Małgorzatą Grzonką, przewodniczącą Koła Kultury Języka Polskiego.

AŻ: Na waszym fanpage’u można znaleźć informację, że członkowie Koła „poszukują rozwiązań rozmaitych problemów językowych, niestrudzenie tropią wszechobecne błędy językowe i zastanawiają się, co zrobić, by ich uniknąć”. A poza tym czym jeszcze się zajmujecie? Czy organizujecie jakieś warsztaty, zajęcia, wyjazdy?
MG: Tropienie błędów językowych i poszukiwanie rozwiązań problemów, z jakimi borykają się użytkownicy polszczyzny, to oczywiście namiastka tego, czym się zajmujemy. Znajomość wyrażeń, których zapis sprawia Polakom trudności, jest jednak podstawą do podejmowanych przez nas działań popularyzujących poprawną polszczyznę. Swoją wiedzą staramy się dzielić ze wszystkimi – zarówno odpowiadając na pytania kierowane do Poradni Językowej Uniwersytetu Śląskiego, jak i realizując projekty związane z promowaniem poprawnej polszczyzny wśród dzieci, młodzieży i dorosłych. W ramach tego organizujemy konkursy, warsztaty, gry i zabawy językowe, które umożliwiają uczestnictwo osobom w różnym wieku. Prowadzimy zajęcia poprawnościowe w szkołach podstawowych i liceach – czasem uczniowie przyjeżdżają do nas, a czasem my wyjeżdżamy z warsztatami do ich szkół.
Wśród ważniejszych inicjatyw Koła można wymienić np. piknik rodzinny Indiańska wioska dobrej komunikacji organizowany w Chorzowie, terenową grę językową Na tropie języka i w poszukiwaniu lepszej komunikacji, konkursy: Ich dziesięciu i jeden wyjątek oraz Językowe koło fortuny. Co roku uczestniczymy także w organizowanym na katowickim rynku Jarmarku Wiedzy. W 2016 roku gościnnie wzięliśmy udział w programie telewizyjnym Brawo polski!. Jednym z ważniejszych tegorocznych wydarzeń jest zaś współpraca przy organizacji ogólnopolskiego konkursu na esej – tutaj, poza popularyzacją polszczyzny wśród studentów, sami będziemy mogli sprawdzić się w roli oceniających poprawność nadesłanych tekstów i podszkolić własne umiejętności. Może bowiem zdarzyć się tak, że ktoś, pisząc esej, zastosuje ciekawy archaizm albo stworzy własne neologizmy. Takie obcowanie z cudzym tekstem, napisanym na odpowiednim poziomie, jest niezwykle rozwijające.
Polszczyznę popularyzujemy również w internecie, publikując na fanpage’u m.in. ciekawostki językowe, wskazówki poprawnościowe dla uczniów i studentów czy rozwiązania aktualnych sporów językowych.

Czy uważasz, że działania w mediach społecznościowych to skuteczny sposób na dotarcie do młodych użytkowników języka i uświadamianie ich w kwestiach poprawnej polszczyzny? Jeśli tak, to dlaczego?
Media społecznościowe zdecydowanie są najskuteczniejszym sposobem na dotarcie do młodych osób – w końcu, jak mówi powszechne wśród młodzieży powiedzenie, „nie masz konta na Facebooku – nie żyjesz”. Nie jestem jednak przekonana, czy uniosą one ciężar uświadamiania ludzi w kwestiach poprawnej polszczyzny. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że są pewną przeszkodą w przekazywaniu tej wiedzy językowej. Wiąże się to przede wszystkim z tym, iż wielu użytkowników polszczyzny, publikując posty na Facebooku czy Twitterze, nie zastanawia się nad tym, czy popełnia błąd. Facebookowicze, zwłaszcza ci sławni, nie biorą pod uwagę tego, że ich posty czytają czasem tysiące osób; nie myślą o tym, że niejako kształtują oni kompetencje językowe innych użytkowników i nie przejmując się niczym, w mediach społecznościowych posługują się polszczyzną niestaranną, nierzadko zawierającą wulgaryzmy, nie wspominając już o błędach, jakie popełniają. Mimo to uważam, że – ze względu na stale rosnący dostęp do internetu – media społecznościowe odgrywają dobrą rolę w uświadamianiu ludzi w kwestiach poprawnej polszczyzny. Serwisy społecznościowe niezwykle sprzyjają bowiem interakcji z odbiorcą, angażują go w tworzenie treści, dzielenie się poglądami i dyskusję. Pozwalają na swobodną wymianę zdań z ludźmi żywo zainteresowanymi językiem polskim, z którymi bezpośrednie spotkanie byłoby niemożliwe. Słowo klucz to „zainteresowani”. Dzięki kontom na Facebooku czy kanałom na YouTubie docieramy głównie do osób, które interesują się danymi zagadnieniami. Jeśli ktoś nie wykazuje chęci i zainteresowania tematem, to nie polubi fanpage’a naszego koła czy nie zasubskrybuje kanału Mówiąc Inaczej. Z tym radzimy sobie, organizując warsztaty w szkołach podstawowych i liceach dla wybranych klas – w nich już biorą udział wszyscy uczniowie.

Poprawna polszczyzna powinna stanowić ważny element życia każdego z nas, jednak nie zawsze tak się dzieje. Dlaczego? Skąd wzięła się taka niedbałość o poprawność mówienia czy pisania?
To prawda. Współczesny język młodzieży cechują niestaranność, bylejakość, zubożenie słownictwa, a także tendencja do ekonomizacji języka. Ze względu na styl życia, wszechobecny pośpiech i rozwój nowych technologii człowiek coraz częściej porozumiewa się skrótowo i szybko. Codzienna gonitwa za życiem spowodowała, że człowiekowi wydaje się, iż nie ma czasu na poprawne oraz przemyślane formułowanie wypowiedzi i wyrażanie myśli. Celowo używam wyrażenia „wydaje się”, ponieważ na rzeczy dla nas ważne zawsze znajdziemy chwilę. A jedną z istotnych kwestii w życiu powinna być właśnie dbałość o kulturę języka. To ona przecież kształtuje osobowość i kreuje nasz wizerunek w społeczności. Jeśli ktoś nie dba o poprawną polszczyznę, niepotrzebnie sam sobie szkodzi, a przy okazji szkodzi społeczeństwu, szerząc błędne formy. Niepokojącym zjawiskiem w przypadku poziomu kultury języka u dzieci jest również jego wulgaryzacja, która powoduje, że ów poziom stale się obniża.
Przeciętny Polak ma obojętny stosunek do znaków przestankowych, ortografii czy kultury języka polskiego. Przecinki stawia na wyczucie, mniej dbając o interpunkcję niż o ortografię. Używa wyrazów modnych, modyfikuje związki frazeologiczne, niepoprawnie odmienia własne nazwisko. Ba! Niektórzy nadal, mimo powstałych kilkunastu bądź nawet kilkudziesięciu opracowań na ten temat, twierdzą, że ich nazwisko jest absolutnie nieodmienne. O poziomie świadomości językowej świadczą już rodzące się na co dzień w nas wątpliwości, czy wypada użyć jakichś wyrazów oraz jak je poprawnie napisać.

Co zrobić w sytuacji, gdy większość używa jakiegoś słowa, które uważane jest za błąd? Czy po czasie staje się ono poprawne?
Jeśli chodzi o uznanie czegoś za poprawne lub błędne, to warto odwołać się do triady: norma, system, uzus. System obejmuje wszystkie elementy języka, które pozwalają na regularne budowanie wyrazów i połączeń wyrazowych, np. takie formy narzędnika liczby mnogiej: „kotami”, „psami”, „panami” (ale nie: „końmi”, „ludźmi”, „pieniędzmi”). Norma jest wyborem niektórych z nich – tych aprobowanych przez środowisko, używanych przez większość społeczeństwa i uznawanych za poprawne, np. „nie zasypiać gruszek w popiele”, „zgubiłem but”, „poszedłem”, „w każdym razie” (a nie: „nie zasypywać gruszek w popiele”, „zgubiłem buta”, „poszedłem”, „w każdym bądź razie”). Uzus to z kolei pojęcie szersze niż norma. Obejmuje bowiem także takie elementy językowe, których używa się w niektórych środowiskach, a przez wielu Polaków nie są one jednak uznawane za poprawne.
Odpowiadając na pytanie, czy słowo niepoprawne, lecz używane przez większość społeczeństwa może zostać uznane za poprawne: możliwe są przesunięcia pionowe uzus – norma. Norma jest czymś, co ulega zmianom. Przykładem niech będzie sformułowanie odnośnie (czegoś) uznane niedawno za poprawne, należące zatem do normy. Dziś wyraz odnośnie pojawia się w Wielkim słowniku ortograficznym PWN samodzielnie, a jeszcze w poprzednim wydaniu można było znaleźć jedynie formę odnośnie do. Uzus obejmuje zarówno elementy powszechnie występujące w języku – a więc formy błędne i takie, które dopiero zostaną poddane ocenie normatywnej – jak i te zgodne z normą. Przykładem form należących do uzusu są np. błędne: „szłem”, „poszłem”, „wziąć”, „w każdym bądź razie”, „po najmniejszej linii oporu”, a także wulgaryzmy. Granice pomiędzy systemem, uzusem i normą nie są postawione sztywno, ponieważ to, co dziś wchodzi w zakres normy, jutro może mieć swoje miejsce w uzusie i odwrotnie. Świat się zmienia i język również.

Najpopularniejszym słowem w 2017 roku zostało „XD”. Co o tym sądzisz? Czy to język podąża za nami, czy my za językiem?
Prawda jest taka, że najwięcej głosów oddano na „sztos”, a na drugim miejscu uplasował się „dwudzionek”. Dwa słowa, które otrzymały największą liczbę głosów, zostały jednak zdyskwalifikowane przez komisję. Pierwsze ze względu na to, że „sztos” został laureatem plebiscytu w 2016 roku, „dwudzionek” zaś został uznany przez językoznawców za purystyczny pomysł zastąpienia „weekendu” – wyśmiewany swego czasu już przez Juliana Tuwima.
Mnie podoba się „smartwica” oznaczająca chorobliwe uzależnienie od telefonu. Jest też „ogarnąć”, „nieogar”, „spoko”, rozkmina”. Przyznam szczerze, że nawet nie potrafię sobie wyobrazić użycia „XD” w polszczyźnie mówionej. Od zawsze było ono znakiem graficznym i, moim zdaniem, powinno zostać w piśmie, nie wchodząc do odmiany mówionej języka polskiego. Językoznawcy twierdzą, że „XD” jest rzeczownikiem, może być wykrzyknikiem, partykułą, przymiotnikiem, przysłówkiem. Może zatem zastępować niesłychanie dużo części mowy.
Młodzi ludzie czują się najlepiej w formach o uproszczonej składni – prościej jest bowiem napisać „XD” lub wkleić ikonkę z roześmianą do łez twarzą, niż silić się na długie opisowe reakcje. Myślę, że to podążanie języka za nami i nasze za językiem jest obustronne. Ogromny wpływ na kształtowanie się współczesnej polszczyzny mają właśnie media społecznościowe – czasem dobry, czasem zły.

W jaki sposób można zadbać o zwiększenie świadomości na temat poprawnej polszczyzny u społeczeństwa?
Moim zdaniem należy podejmować wszelkie inicjatywy, których celem jest właśnie podniesienie kompetencji językowych. Warto organizować warsztaty, zajęcia poświęcone kulturze języka polskiego, debaty, dyskusje czy wykłady. Ze względu na to, jak ogromny wpływ na młodych ludzi mają media społecznościowe, myślę, że dobrym rozwiązaniem jest popularyzacja języka polskiego (tego poprawnego!) właśnie w internecie. Poza tym warto podejmować takie działania, które zorientowane są na zadania, na interakcję z odbiorcami, np. dzieci najchętniej uczą się poprzez zabawę, dlatego dobrym pomysłem jest włączanie elementów grywalizacji do nauczania.

 

Jeśli interesuje Was temat poprawnej polszczyzny, jesteście zainteresowani współpracą z Kołem Kultury Języka Polskiego lub chcielibyście zasilić jego skład – zapraszamy do odwiedzenia fanpage`a: www.facebook.com/kolokulturyjezyka.

 

 

Tekst: Agnieszka Żeliszewska

Artykuł pochodzi z magazynu „Suplement” (kwiecień/maj 2018).

Post dodany: 2 stycznia 2019

Tagi dla tego posta:

Agnieszka Żeliszewska   Małgorzata Grzonka   wywiad  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno