facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Fryderyki wręczone w stolicy Śląska

Emocje po rozdaniu najważniejszych nagród w branży fonograficznej powoli opadają. Przypomnijmy przebieg tego wyjątkowego wydarzenia!

Jubileuszowe, dwudzieste piąte rozdanie Fryderyków miało miejsce 9 marca w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym. To wyjątkowe dla miasta wyróżnienie – dotychczasowe gale odbywały się jedynie w Warszawie. Organizatorzy postanowili zaskoczyć nie tylko zmianą lokalizacji. Po raz pierwszy w historii nagrody, w wydarzeniu mogli wziąć udział również fani wyróżnionych artystów.

foto: Katsiaryna Kalyska

Tegoroczne święto muzyki, ze względu na swoje 25-lecie, zostało poszerzone o wyjątkowe atrakcje. MCK otworzyło się dla gości już w południe. Na odwiedzających czekała możliwość wzięcia udziału w panelu dyskusyjnym, prowadzonym przez najważniejsze osobistości świata muzyki – artystów, dziennikarzy, producentów. Dla kinomanów przygotowano pokazy filmów o tematyce muzycznej. Chętni mogli zobaczyć między innymi oscarowe Bohemian Rhapsody. Imprezie towarzyszył również szereg pomniejszych atrakcji. Największym zainteresowaniem cieszyła się statuetka Fryderyka, z którą goście chętnie się fotografowali.

Monika Brodka, foto: Aleksandra Wajdzik

Główne wydarzenie – rozdanie statuetek – rozpoczęło się o 20. Transmitowaną przez telewizję TVN galę prowadziła dziennikarka Magda Mołek i charyzmatyczny stand-uper Rafał Pacześ. Przyznawanie statuetek w poszczególnych kategoriach uświetniły występy śmietanki polskiej muzyki. Na scenie pojawili się między innymi: Edyta Górniak, Agnieszka Chylińska, Reni Jusis, Kayah, Katarzyna Nosowska, Skaldowie, Męskie Granie Orkiestra, czyli Zalewski, Podsiadło i Kortez (każdy z nich zaistniał także, występując indywidualnie) oraz Monika Brodka. Wyjątkowo wzruszający występ dała Kayah, która śpiewała wspólnie z odtworzonym z nagrania głosem zmarłego Zbigniewa Wodeckiego.

Dawid Podsiadło, foto: Aleksandra Wajdzik

Werdykty Akademii nie zaskoczyły. Największym tegorocznym wygranym okazał się Dawid Podsiadło. Muzyk (nominowany w 10 kategoriach!) zdobył aż 4 Fryderyki – za Album Roku Pop, za Najlepszą Oprawę Graficzną (oba dzięki krążkowi Małomiasteczkowy), za Autora Roku oraz, razem z Bartoszem Dziedzicem, za Kompozytora Roku. Na dwie nagrody zasłużył też utwór Początek, który Podsiadło współtworzył z Krzysztofem Zalewskim i Kortezem.

Pozostali laureaci:

ALBUM ROKU – BLUES / COUNTRY: Robert Cichy – SMACK
ALBUM ROKU – FOLK MUZYKA ŚWIATA: Warszawskie Combo Taneczne – Sto lat, Panie Staśku!
ALBUM ROKU – METAL: Behemoth – I loved you at your darkest
ALBUM ROKU – ELEKTRONIKA: Xxanaxx – Gradient
ALBUM ROKU – HIP HOP: Pro8l3m – Ground Zero Mixtape; Taconafide – SOMA 0,5 MG; O.S.T.R. – W drodze po szczęście
ALBUM ROKU – JAZZ: Marcin Wasilewski Trio – Live
ALBUM ROKU – ROCK: Lao Che – Wiedza o społeczeństwie
ALBUM ROKU – ALTERNATYWA: Nosowska – Basta
ALBUM ROKU – MUZYKA ILUSTRACYJNA: muzyka z filmu Kamerdyner (kompozytor: Antoni Komasa-Łazarkiewicz, wykonawcy: Mary Komasa, Kortez, Karol Marianowski, Agnieszka Kopacka-Aleksandrowicz, Piotr Komorowski, Polska Orkiestra Radiowa)
ALBUM ROKU – MUZYKA POETYCKA: Stanisława Celińska – Malinowa…
ALBUM ROKU – MUZYKA DZIECIĘCA I MŁODZIEŻOWA: Natalia Kukulska, Marek Napiórkowski – Szukaj w snach
ALBUM ROKU – POP ALTERNATYWNY: Mela Koteluk – Migawka
TELEDYSK ROKU: Męskie Granie Orkiestra (Zalewski, Podsiadło, Kortez) – Początek
UTWÓR ROKU: Męskie Granie Orkiestra – Początek
FONOGRAFICZNY DEBIUT ROKU: Tulia
DEBIUT ROKU JAZZ: Emil Miszk
NOWE WYKONANIE: Krzysztof Zalewski – Zalewski Śpiewa Niemena
ZŁOTY FRYDERYK: Skaldowie; Robert Brylewski

Po przedsmaku, jakim była sobotnia gala Fryderyków, w niedzielę odbył się festiwal, na którym występowali nominowani oraz laureaci nagrody. Koncerty odbywały się w MCK naprzemiennie na dwóch scenach: głównej, na której prezentowali się bardziej znani wykonawcy, oraz debiutów – skupiającej młodych artystów.

Zaczęło się nietypowo. Zwykle na wydarzeniach tego typu pierwsze koncerty grają muzycy mniej znani, dopiero zaczynający przygodę w show biznesie. Rozpoczęła wokalistka, która początki ma już dawno za sobą – Monika Brodka. Sala przez większość koncertu tonęła w ciemnościach, oświetleni byli tylko członkowie zespołu. Wokalistka stała na przedzie sceny, między dwoma ogromnymi cekinowymi dłońmi stanowiącymi element jej scenografii. Artystka występowała z projektem MTV Unplugged. Jak zaznaczyła, był to koncert wyjątkowy pod wieloma aspektami: bo ostatni w roku, bo prezentowany był materiał w aranżacjach, z którymi zagrała bardzo niewiele koncertów, bo pojawił się utwór, którego nie ma na nowym albumie (chodziło o utwór Sauté).
„Dzięki, że wybraliście bycie tutaj z nami zamiast serialu na Netfliksie czy obiadu w restauracji. Bardzo to doceniamy”. – popłynął ze sceny między utworami wzruszony głos wokalistki. Zaprezentowane zostały utwory bardzo dobrze znane fanom. Można było usłyszeć Horses, Up In The Hill, K.O., Varsovie ze wspaniałymi chórkami, W Pięciu Smakach, Krzyżówkę Dnia, Sauté, niepokojące Dreamstreamextreme, a na koniec jeden z najbardziej znanych kawałków wokalistki w bardzo mrocznym wykonaniu – Ten. Koncert Brodki był bardzo mocnym akcentem na sam początek dnia festiwalowego. Mimo chęci, zespół nie mógł zagrać na bis, gdyż na scenie debiutów już rozpoczynał się koncert Roksany Węgiel. Trudno uwierzyć, że wokalistka ma tylko 14 lat, a na koncie już wygraną w The Voice Kids oraz w dziecięcej Eurowizji. Zdołała przyciągnąć sporą publiczność, a na krótkim, bo 30-minutowym występie, zagrała między innymi swoje najbardziej znane utwory: Żyj oraz Obiecuję.

Następnym popisem na scenie głównej był występ Meli Koteluk – nostalgiczny i bardzo spokojny. Z estrady popłynęły przede wszystkim utwory z najnowszej płyty Migawka: Ogniwo, Doskonale, Odprowadź, ale nie zabrakło też piosenek Melodia ulotna, Żurawie origami oraz Migracje.
„Mamy mało czasu, więc poświęcimy go na muzykę, a nie na mówienie”. – wytłumaczyła wokalistka. Po melancholijnym koncercie Meli przyszedł czas na Polę Rise na scenie debiutów, młodą reprezentantkę muzyki elektronicznej. Przygotowała widzów na bardzo mocne uderzenie, jakim był koncert kolektywu Łąki Łan. Na 45 minut zdołali zrobić z festiwalu wspaniałą imprezę i przekonać do tańca kilka tysięcy jego uczestników. Nie zabrakło utworów Jammin’ oraz Pola Ar. No i przesłania: „Przytulajcie się dużo. Przynajmniej 20 razy dziennie. Przytulajcie się zamiast dawać sobie lajki”. – powiedział na koniec wokalista.

Na uspokojenie po Poli i Łąki Łan przyszedł duet Tęskno. Dziewczyny udowodniły, że skrzypce oraz fortepian w połączeniu z dwoma delikatnymi głosami mogą stworzyć prawdziwe piękno. Koncert był spokojny i bardzo wzruszający, muzyka rozpływała się wokół gdzieniegdzie rozmawiających w tłumie ludzi. Dziewczyny prezentowały utwory z płyty Mi.

The Dumplings, foto: Aleksandra Wajdzik

Kolejnym elektronicznym akcentem był koncert zabrzańskiego zespołu The Dumplings. Wielkim zawód sprawił niektórym brak statuetki dla tego duetu. Zaprezentowali oni nowy album piosenkami Raj: Przykro mi, Tam gdzie jest nudno, ale gdzie będziemy szczęśliwi oraz Nieszczęśliwa (w orientalnej aranżacji). Pojawił się także piękny cover piosenki Kate Bush Running Up That Hill.
„Czy Katowice są sexy?” – zapytał w pewnym momencie Kuba Karaś. Gorący aplauz widowni potwierdził słowa. – „No to zagramy naszym zdaniem najbardziej sexy kawałek z nowej płyty”. – zapowiedział muzyk utwór Deszcz.

Tulia, foto: Aleksandra Wajdzik

Następnym zespołem występującym na scenie debiuty była Tulia. Cztery dziewczyny w ludowych strojach zdołały poruszyć serca publiczności. Udowodniły, że zasłużenie otrzymały Fryderyka w kategorii Fonograficzny Debiut Roku.

Po godzinie 22 przyszedł czas na Męskie Granie Orkiestrę. Do sześcioosobowego zespołu z Tomkiem Organkiem na gitarze co utwór dołączali inni wokaliści. Mela Koteluk wykonywała Mówię ci, że oraz Szare miraże, Piotr Rogucki King Bruce Lee Karate Mistrz, a Kobra I nikomu nie wolno się z tego śmiać. Zabrakło niestety udziału Krzysztofa Zalewskiego oraz Dawida Podsiadły, ale uczestnicy gali nie powinny czuć niedosytu, gdyż duet ten występował dzień wcześniej z utworem Początek. Na scenie debiutów przyszedł czas na Baranowskiego wraz z zespołem. Zagrali przyjemny, rytmiczny, porywający koncert i z pewnością zdołali przekonać do swojej muzyki niejednego z tam obecnych.

Dawid Podsiadło, foto: Aleksandra Wajdzik

Jako ostatni na festiwalu wystąpił Dawid Podsiadło. Wykonywał utwory Bela, Najnowszy klip, Dżins, Nie ma fal, Trofea (brzmiące nieco ironicznie po gali, na której artysta zebrał 4 statuetki za nowy album) i Małomiasteczkowy. Można było usłyszeć także piosenki z płyt poprzednich, takie jak Nieznajomy, Pastempomat oraz W dobrą stronę. Wokaliście towarzyszył zespół wraz z chórkami oraz skrzypcami pięknie urozmaicającymi koncert, a właściwie show, bo artysta zdołał porwać publikę do bujania, tańczenia i śpiewania. Reagowała ona ogromnym entuzjazmem na kolejne zapowiadane piosenki.

W trakcie festiwalu uczestnicy mogli nabyć w sklepiku płyty, łącznie ze składanką Fryderyk Festiwal 2019 zawierającą utwory nominowanych artystów.

Całe wydarzenie zakończyło się we wtorek galą muzyki poważnej w siedzibie NOSPR w Katowicach. Statuetki zostały rozdane w ośmiu kategoriach. Za Album Roku Muzykę Chóralną, Oratoryjną i Operową nagrodzony został Stanisław Moniuszko z płytą Widma w wykonaniu Chóru Narodowego Forum Muzycznego oraz Wrocławskiej Orkiestry Barokowej pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka.

foto: Katsiaryna Kalyska

Za Album Roku Muzykę Dawną nagrodę otrzymał zespół Wrocław Baroque Ensemble pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka za wydanie Marcin Mielczewski II. W Albumie Roku Muzyce Kameralnej uhonorowana została płyta Giovanni Battista Pergolesi – Stabat Mater, Paweł Łukaszewski – Luctus Mariae w wykonaniu Anny Mikołajczyk-Niewiedział oraz Wandy Franek.

Za Album Roku Recital Solowy statuetkę otrzymał Hidden violin Janusza Wawrowskiego oraz José Gallardo. W kategorii Album Roku Muzyka Symfoniczna i Koncertująca doceniono płytę Błażewicz, Łukaszewski, Czarnecki – Polskie koncerty współczesne stworzoną przez Marcina Dyllę, Pawła Gusnara, Jakuba Jakowicza, Tomasza Strahla oraz Filharmonię Kameralną im. Witolda Lutosławskiego w Łomży pod dyrekcją Jan Miłosza Zarzyckiego.

W Albumie Roku Muzyce Współczesnej uhonorowano Supernovę – dzieło Atom String Quartet oraz wrocławskiej NFM Orkiestry Leopoldinum pod dyrekcją Christiana Danowicza, natomiast za Najlepszy Album Polski za Granicą nagrodę otrzymało wydanie Krystian Zimerman – Leonard Bernstein: Symphony No. 2 „The Age of Anxiety” Berliner Philharmoniker pod dyrekcją Simona Rattle.

foto: Katsiaryna Kalyska
foto: Katsiaryna Kalyska

Ostatnią kategorią było Najwybitniejsze Nagranie Muzyki Polskiej, w której nagrodzono Silesian Quartet and Friends za wykonanie Grażyna Bacewicz: Kwintety fortepianowe, Kwartet na 4 skrzypiec, Kwartet na 4 wiolonczele. Złotego Fryderyka za całokształt twórczości otrzymali dyrygent Jacek Kaspszyk oraz wokalistka jazzowa Wanda Warska.

foto: Katsiaryna Kalyska

Galę Fryderyków 2019 w dziedzinie muzyki poważnej uświetnił między innymi występ Szymona Nehringa, wybitnego polskiego pianisty. Artysta zaprezentował swoją interpretację I Koncertu fortepianowego b-moll Piotra Czajkowskiego.

Z pewnością wyjątkowa formuła festiwalu przyjęła się wśród publiczności, tegoroczne Fryderyki były świetną okazją, by zobaczyć na żywo artystów godnie reprezentujących polską scenę muzyczną. Pozostaje mieć nadzieję, że w takiej samej odsłonie wydarzenie odbędzie się za rok. Bo gdzie lepiej celebrować sukcesy branży fonograficznej niż w Mieście Muzyki?


Tekst: Magdalena Cebo, Natalia Sukiennik
Zdjęcia: Aleksandra Wajdzik, Katsiaryna Kalyska

Post dodany: 15 marca 2019

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno