Przeszło rok temu na światło dzienne wyszedł problem molestowania seksualnego w showbiznesie. Wiele znanych kobiet postanowiło opowiedzieć swoje historie, które przez lata skrywały pod maską wstydu i zażenowania. Ruszyła swego rodzaju lawina, która zapoczątkowała głośny i kontrowersyjny ruch. Wypowiedzi gwiazd poruszyły cały świat. Powstał nawet specjalny hasztag, który pozwala na utożsamianie się z poszkodowanymi: #MeToo. Rozpoczęła się walka o sprawiedliwość.
Akcja popierająca kobiety, które doznały problemu molestowania seksualnego została spopularyzowana po wyjściu na jaw, że jeden z hollywoodzkich producentów – Harvey Weinstein – dopuścił się molestowania kobiet ze swojego otoczenia. Hasztag dodatkowo zyskał popularność dzięki aktorce Alyssie Milano. Aktorka w swoich wpisach w mediach społecznościowych zachęcała kobiety do ujawniania swoich historii i walki o zadośćuczynienie. Zdaniem Milano, gdyby każda kobieta, która kiedykolwiek była molestowana, posłużyła się hasztagiem na swoim koncie, wtedy skala problemu byłaby widoczna najlepiej.
Jak powstał hasztag?
Pierwszy raz pojawił się
dwanaście lat temu, a jego twórczynią jest Tarana Burke.
Kobietę
zainspirowała rozmowa z nastoletnią ofiarą molestowania. Celem
Burke była pomoc, zwiększenie empatii względem kobiet, które
doświadczyły tej przemocy. Pod uwagę brała zwłaszcza kobiety
pochodzące z ubogich środowisk, które nie miały warunków do
szukania jakiejkolwiek pomocy. To właśnie Tarana Burke
zainspirowała Alyssę Milano.
Wpływ #MeToo
Według statystyk, zwrot został użyty kilkaset tysięcy razy, a w 2018 roku liczba ta na pewno wzrosła kilkakrotnie. Rozpoczęła się prawdziwa rewolucja obrońców praw człowieka. Do akcji włączyli się również mężczyźni, między innymi Terry Crews. Powszechnie zaczęto zwracać uwagę na różnice w traktowaniu kobiet na przestrzeni lat. Na popularności zyskał również hasztag „HowIWillChange”. „Me Too” wywołało również niemałe zamieszanie w świecie muzyki, nauki czy też polityki. Jackie Speier, jedna z członkiń kongresu, wprowadziła specjalną ustawę, która ułatwiała ofiarom składanie skarg do Kongresu Stanów Zjednoczonych. Akcja sprawiła, że ludzie na całym świecie zjednoczyli się połączeni jednym problemem. XXI wiek to czas ujawnienia tego, z czym borykamy się już od bardzo dawna przez bardzo długi czas. Wielu myśli zapewne, że bogatych i wpływowych ludzi ze Stanów Zjednoczonych takie rzeczy nie dotyczą. Nic bardziej mylnego. To właśnie pieniądze sprawiają, że ludzie czują się bezkarni myśląc, że mogą kupić milczenie.
Międzynarodowy rozgłos
Hasztag rozpowszechniono w blisko stu krajach. W Francji dodatkowo powstała akcja #BalanceTonPorc, czyli #Zdemaskujświntucha. Zachęcała ona kobiety i mężczyzn do ujawniania nazwisk swoich oprawców. Akcja „Me too” objęła państwa takie jak: Włochy, Pakistan, Filipiny, Izrael, Hiszpania i wiele innych. Na jaw wyszły również liczne doniesienia o molestowaniu w Parlamencie Europejskim oraz w biurach Unii Europejskiej znajdujących się w Brukseli. Z tego właśnie powodu zwołano specjalne posiedzenie skupiające się na hasztagu. Gwiazdy z całego świata, głównie kobiety, postanowiły wypowiedzieć się na temat swoich przeżyć i wesprzeć inne osoby. Większość wypowiedzi pojawiało się na portalach społecznościowych.
Znaleźli się jednak przeciwnicy
W niekończącej się, globalnej dyskusji, zabrały również głos osoby twierdzące, że zbyt mocne nagłośnienie tematu jeszcze bardzie skrzywdzi ofiary molestowania. Sama Burke krytykowała sposób w jaki akcja się rozwinęła, gdyż nie uwzględniała czarnoskórych kobiet, które przyczyniły się do rozszerzenia tematu. Ostatecznie jednak poparła ją, kierując szczególne podziękowania w stronę Alyssy Milano.
Tekst: Anna Gawlik