facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Zazdroszczę!

Słońce przenika przez zaciągnięte zasłony, tańcząc świetlistymi wzorami na ścianach. Powoli otwierasz oczy, budzisz się. Przez chwilę błądzisz jeszcze na granicy snu i jawy. Uśmiechasz się, wciąż czując senną błogość. Jednak chwilę później, twój uśmiech znika na resztę dnia.

Słyszysz brzęczenie telefonu. Rzucasz się w stronę komody, sięgasz szybko po urządzenie, wstukujesz kod odblokowujący ekran, czytasz rozgorączkowanym wzorkiem pierwsze tego dnia powiadomienie: „Użytkownik X właśnie dodał nowe zdjęcie”. Jedno naciśnięcie i jesteś na Instagramie. Przyglądasz się fotografii barwnego śniadania, które twoja koleżanka z podstawówki konsumuje na tarasie. Za tarasem – widok na morze. W tle jeszcze palmy, a obok zastawionego jedzeniem stolika – śliczny szczeniaczek, który pozuje radośnie do obiektywu. Bajeczny posiłek – croissant, malutki dżem, zestaw perfekcyjnie ułożonych owoców. Westchnięcie zazdrości numer jeden tego dnia, bo ty masz w lodówce tylko ser żółty, a do tego zjesz pewnie zwykłą kajzerkę. I co z tego, że tak lubisz?! To nie ma znaczenia. Ważne, że inni mają lepiej. Piękniej. Doskonalej.

Idziesz smętnym krokiem do łazienki. Mechanicznie myjesz zęby, twarz, rozczesujesz włosy. Spinasz je w kucyk, bo tak wygodnie. Ale przypominasz sobie ten wczorajszy post
o najmodniejszych fryzurach tego lata i wiesz, że tobie daleko do wykwintnych upięć. Westchnięcie zazdrości numer dwa. Choć tak naprawdę nie lubisz tracić czasu w łazience i bawić się we fryzjera.

Masz wolny dzień, więc bierzesz książkę wypożyczoną z biblioteki i idziesz do parku. W parku siadasz koło krzewu hortensji, której słodki zapach otula cię chwilowym spokojem. Myślisz sobie, że można by zrobić zdjęcie, ale nie będzie tak piękne jak to robione aparatem z szerokokątnym obiektywem i pięciokrotnym zoomem. Tym aparatem, który ma teraz każdy szanujący się bloger. Nawet nie wyciągasz telefonu – nie warto. Westchnięcie zazdrości numer trzy. Mimo że wiesz, że nie lubisz wydawać pieniędzy na drogi sprzęt, który i tak wkrótce się zepsuje.

Czytasz książkę, jest całkiem przyjemnie. Lubisz tak spokojnie spędzać czas i delektować się słowem. Nagle koło ciebie przejeżdża z zawrotną szybkością dziewczyna na pastelowych wrotkach. Wrotki wyglądają jak z lat 90., a ty przecież uwielbiasz tamte czasy i retro styl. Westchnięcie zazdrości numer cztery. Zapominasz, że boisz się wszelkiego rodzaju rolek, wrotek czy łyżew, bo nie czujesz na nich kontroli nad swoim ciałem i nigdy byś nie jeździła jak ta dziewczyna z parkowej alei.

Zamykasz książkę, wracasz do domu. Jest ci smutno – nie masz tyle radości, ile mają inni. Twoja codzienność jest taka zwyczajna i rutynowa. Czas to zmienić. Dzwonisz do znajomej, umawiacie się do kawiarni, a potem na kręgle. Zrobisz jednak zdjęcia – tak postanowiłaś. Pokażesz innym, jak wspaniale się bawisz. Udowodnisz samej sobie, że jesteś szczęśliwa. Jest bardzo przyjemnie, kawa z kawiarni jest wyborna, mimo że wzięłaś tę najtańszą. Chłopak ze stolika obok popija jednak tę z syropem waniliowym, bitą śmietaną i czekoladą. Jego na to stać. Westchnięcie zazdrości numer pięć. Tak naprawdę nie cierpisz słodkiej kawy.

Na kręglach jest wspaniale. Śmiejecie się do rozpuku, aż do przyjemnych skurczy żołądka. Zapominasz nawet o telefonie i zdjęciach. Gdy przebierasz buty, twoja koleżanka scrolluje Facebooka. Nagle krzyczy: „O mój Boże! Wiesz, że ta Olga, ta, z którą chodziłam do liceum, dostała się na Oxford?! Zmieniła właśnie status!”. Patrzysz na ekran z należytym podziwem. Widzisz uśmiechniętą Olgę na tle kampusu uczelni. Westchnięcie zazdrości numer sześć. Nie chciałabyś wyjeżdżać za granicę, nawet nie lubisz mówić po angielsku, ale jednak studia na tak prestiżowej uczelni…

Wracasz do domu. Wydaje ci się, że wstawałaś rano z jakimś niemrawym uśmiechem. Patrzysz
w lustro i widzisz smutną, zmęczoną zazdrością twarz. Zastanawiasz się, czego ci brakuje i dlaczego wszyscy wokół mają tyle wspaniałości, których tobie nie jest dane doświadczyć. Zasypiasz niespokojnym snem, przerywanym co jakiś czas przez cykanie świerszczy. Budzisz się następnego dnia, licznik zazdrości wyzerowany. Zaczynasz od nowa.


Tekst: Małgorzata Pabian

Post dodany: 23 sierpnia 2019

Tagi dla tego posta:

Małgorzata Pabian   social-media   zazdrość  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno