facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Zaślepieni modą

Podążamy za trendami. Chcemy wyglądać modnie, a w efekcie kupujemy więcej i więcej ubrań. Szafa pęka w szwach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że połowy, ba, nawet większości z tych rzeczy nie potrzebujemy, żeby ubierać się stylowo.

Koronawirus pokazał nam, jakie wszystko jest kruche. Wielkie sieciówki mają teraz nie lada problem. Ubrania, które szyte są hurtowo, zalegają w magazynach. Dlatego niezbędne stało się wprowadzenie promocji, wielkich wyprzedaży. Ale przecież tyle ubrań zostało z czasów sprzed pandemii. Nie jesteśmy w stanie ich wszystkich kupić. Zwłaszcza, że mamy poczucie, iż większość sieciówek oferuje produkty marnej jakości, wyprodukowane z jak najtańszych materiałów. Co się stanie z setkami ubrań? To proste – trafią na wysypiska. Tam co roku wyrzuca się 92 miliony ton odpadów stałych wygenerowanych przez branżę modową. Branżę, która jest jednym z największych trucicieli środowiska. Ta gałąź przemysłu odpowiada za od 8 do 10 procent światowej emisji gazów cieplarnianych i produkcję 20 procent ścieków przemysłowych. Powoduje też gigantyczne zużycie wody oraz zanieczyszczenia mórz i oceanów plastikiem i chemikaliami. Skalę problemu zwiększa niepełne wykorzystywanie odzieży i brak recyklingu. Te dane przerażają. A kto jest za nie odpowiedzialny? My.

Otwórzmy oczy

Staliśmy się bardziej racjonalni. Pod każdym względem. Ten czas był, właściwe nadal jest, dla nas trudny. Wszyscy w jego trakcie straciliśmy. Tracą firmy odzieżowe, które szyją produkty u polskich szwaczek, tracą nawet małe działalności specjalizujące się w szyciu produktów wysokiej jakości. A przecież wszystko, co tworzą, robią z myślą o nas, o środowisku, żeby żyło się nam lepiej. Na szczęście my jesteśmy mądrzejsi. Wiemy, co prowadzi do nadmiernej konsumpcji. Powstała specjalna akcja wspierająca polskie marki – #wspierampl. Dzięki niej zwiększamy świadomość konsumencką. Nie możemy dopuścić do tego, żeby rodzime firmy upadły. Wspierajmy to, co nasze.

Wszystko kosztuje

Pewnie powiemy, że lepiej kupić w sieciówkach, bo tak taniej, wygodniej. Prawda jest natomiast taka, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jakich warunkach i z jakich materiałów produkuje się dla nich odzież. Ich przeciwieństwo stanowią polskie marki, nawet jednoosobowe, które szyją z sercem, pasją, oddaniem. Dziwimy się, dlaczego powstałe w naszym kraju ubrania tyle kosztują. Ano dlatego, że materiały przeznaczone na kreacje są wysokiej jakości, bez sztucznych barwników. Każda odzież jest niepowtarzalna (nie to co w sieciówkach), dzięki czemu nasz styl będzie się wyróżniać. Mamy pewność, że po kilku użyciach dane ubranie nam się nie rozleci, będziemy mieć je na lata. Krawcowe szyją kilka godzin, a wiadomo, że ich praca też kosztuje. Do tego trzeba doliczyć prąd, czas, liczbę zużytych materiałów, tkanin. Ale przynajmniej mamy pewność, gdzie i przez kogo to, co będziemy nosić, jest produkowane. Miejmy to na uwadze. A wiem o tym z własnego doświadczenia. Po kilku latach nauki zawodu zdałam sobie sprawę, że to, co robię, naprawdę na sens. Nie tylko dla mnie, ale i dla natury. Materiały, które kupuję, są naprawdę świetnej jakości i mam tę pewność, że nie zniszczą się po wielokrotnym użyciu. Dodatkowo sama mogę zaprojektować i stworzyć to, czego naprawdę potrzebuję i co odda mój styl w stu procentach. To ciągła nauka, ale i moja największa pasja. Z świadomością, że żyję w duchu zero waste, jest mi zdecydowanie lepiej.

Co powinniśmy zatem zrobić?

Wiemy już, czym się kończy nadmierna konsumpcja oraz gdzie warto zaopatrzyć się w odzież i akcesoria. Zatem teraz zostało tylko dostrzeżenie własnych błędów i przeanalizowanie swojej garderoby. Zacznijmy od selekcji. Posegregujmy ubrania na te, które są nam niezbędne i te, których nie potrzebujemy. To ułatwi zadanie, ale może niewątpliwie okazać się trudne. Mamy sentyment do ubrań. Nic dziwnego, jeśli okaże się, że całą zawartość szafy uznamy za niezbędną. Ale przecież wcale tak nie jest. Możemy sobie pozwolić na zostawienie tych rzeczy, które faktycznie są nam potrzebne. Zastanówmy się, czy będziemy jeszcze chodzić w tej sukience, którą ubraliśmy raz na studniówkę. Albo czy ta bluzka z bufiastymi rękawami to rzeczywiście nasz styl. Segregując odzież, miejmy na uwadze to, czy dane ubranie odpowiada naszemu stylowi i czy chętnie je zakładamy. Jeśli się wahamy, to znaczy, że tak nie jest i zapewne już więcej go nie założymy. Sprzedajmy to, czego nie potrzebujemy, chociażby na Vinted czy OLX. Później przejdźmy do stworzenia bazy. Może nią być biały lub czarny T-shirt, jeansy, czarne rurki. Tych kilka ubrań zdecydowanie wystarczy, by tworzyć dalsze stylizacje z rzeczy, które zostawiliśmy na etapie selekcji. Jeśli znudzi nam się biały T-shirt, nic nie stoi na przeszkodzie, aby doszyć naszywki, aplikacje, zrobić hafty czy pofarbować ubrania naturalnymi barwnikami. Kiedy będziemy mieć taką potrzebę, bo na przykład przetrze nam się sweter, w spodniach zrobią się dziury, następne ubranie kupmy odpowiedzialnie, mając na uwadze przytoczone wcześniej wartości. Możemy wybrać się do second handu. Bądźmy kreatywni, bawmy się modą, przerabiajmy ubrania, zamiast je wyrzucać. Jeszcze lepiej, jeśli potrafimy szyć, ale do tego niezbędna jest praktyka. To nic, gdy jej nie mamy. Z pewnością znajdziemy wielu dobrze wykwalifikowanych krawców, którzy z czystą przyjemnością stworzą specjalnie dla nas coś niepowtarzalnego. Minimalizacja garderoby to nie łatwa sprawa, ale zobaczycie, że będzie wam się o wiele łatwiej żyło. Dostrzeżecie potencjał ubrań. Będziecie bardziej kreatywni tworząc przeróżne stylizacje, a przede wszystkim spojrzycie na wszystko z innej perspektywy. Zatem do dzieła!


Tekst: Emilia Nowak

Post dodany: 13 sierpnia 2020

Tagi dla tego posta:

#wspierampl   Emilia Nowak   moda   trend   zakupy  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno