facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Z lotu ptaka

Zawsze, kiedy wpadamy na jakiś pomysł, czujemy przypływ adrenaliny, a w naszej głowie pojawia się świecąca żaróweczka z napisem „bingo!”. Z biegiem czasu uświadamiamy sobie jednak, że istnieje wiele przeszkód, na które możemy natrafić w drodze do jego realizacji. W obawie przed ryzykiem odkładamy pomysł na drugi plan, zapominając, że każdy sukces zrodził się od niewinnego działania.

Okiełznanie swojego kreatywnego myślenia dla wielu z nas wydaje się działaniem wręcz niemożliwym. Człowiek z natury uwielbia wyobrażać sobie miliony rzeczy na minutę. Dla przykładu, kto z nas wywleczony o świcie z łóżka nigdy nie myślał o tym, jak wyglądałby jego dzień, gdyby mógł jeszcze spać? Niektóre myśli są w stanie zmienić, choćby na moment, nasze nastawienie i odczuwane emocje.

Sytuacja trochę bardziej się komplikuje, kiedy mając duże pokłady kreatywności, wpadamy na masę niebanalnych pomysłów. Przez wspomniane „miliony rzeczy” gubimy te, które istotnie mogłyby wpłynąć na jakość naszego życia. Marzymy, nie wypełniając swoich celów i ciągle borykając się z przytłaczającą rzeczywistością. Boimy się działać, a największym ludzkim problemem jest bierność.

Ojciec Myszki Miki
Ostatnimi czasy w rozmowie z różnymi ludźmi zdarzyło mi się wspomnieć o pewnej technice, która budzi zainteresowanie pasjonatów programowania neurolingwistycznego. Ku mojemu zdziwieniu większość rozmówców nigdy wcześniej nie słyszała o technice Walta Disneya. Było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ stosowanie tej metody nie wymaga obecności osoby trzeciej, nadaje się do indywidualnej pracy twórczej, która pozwala okiełznać swoje pomysły i stworzyć z nich coś rzeczywistego. Disney wykształcił wyjątkowo skuteczną metodę analizowania i rozwiązywania problemów wraz z strategią tworzenia. Stanowi ona modyfikację „burzy mózgu” i polega na zmianie perspektyw – człowiek patrzy na swoje pomysły z trzech różnych punktów widzenia: Marzyciela, Realisty i Krytyka. Istotą techniki Disneya jest przekształcenie niemożliwych, niewyobrażalnych rzeczy, marzeń w realny, prawdziwy, innowacyjny produkt. Jakiś czas temu uznałabym takie ćwiczenie myśli za kolejny naciągany chwyt marketingowy i gdyby nie to, że uwielbiam bajki i filmy Disneya, nigdy nie spróbowałabym go na własnej skórze. Chcąc lepiej zrozumieć podjęte wyzwanie, postanowiłam  poznać bliżej samego twórcę.

Przegrzebawszy najróżniejsze zakątki internetu i księgarni, udało mi się znaleźć parę rzetelnych i godnych uwagi książek o życiu i twórczości Walta. Od zawsze sądziłam, że ludzie sukcesu, szczególnie tak wielkiego formatu, posiadają już wcześniej przetarte szlaki. Ich rodziny są wysoko postawione w hierarchii społecznej, a lista znanych nazwisk przy biznesowym obiedzie nie ma końca. Sami twórcy kipią od pewności siebie i również dzięki temu ich pomysły są bardziej zauważalne i doceniane. Jak się okazało, Walt Disney w wieku zaledwie dziewiętnastu lat nie różnił się niczym od nas, studentów mających swoje marzenia. Nie miał znajomości, co wiązało się również z obniżoną pewnością siebie, pragnął jednak coś zmienić, spróbować lepszego życia. Jeden jakże odważny ruch sprawił, że w ciągu czterdziestu lat zbudował imperium filmowe znane na całym świecie. Pytanie brzmi: jak to możliwe? Walt Disney odpowiedziałby krótko: „Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”. Sądził, że dzięki spojrzeniu na swoje pomysły z lotu ptaka człowiek ma możliwość twórczo rozpatrzyć koncepcję, zweryfikować wizję i w końcu podjąć decyzję.

Nowe spojrzenie
Interesujące okazało się dla mnie podejście trzech odmiennych perspektyw. Powracam myślami do tej techniki zwłaszcza wtedy, gdy ludzie na nowo pytają mnie, jak to robię, że każdy mój ruch jest tak dobrze przemyślany. Zauważyłam również, że taki schemat działania nieświadomie i poniekąd automatycznie udaje mi się stosować w przypadku bardziej skomplikowanych zagadnień. Trzy proste kroki, a jakże istotne. Czas zatem na krótkie objaśnienie techniki okiełznania swoich myśli.

Wspomniana już perspektywa Marzyciela stała się moją ulubioną, ponieważ wcielając się w jej rolę, możemy puścić wodze fantazji, marzyć, stać się na nowo niewinnymi dziećmi w sklepie z zabawkami. Dzięki wizji bezgranicznych możliwości marzenia wydają się łatwiejsze do osiągnięcia, dzięki czemu zyskujemy dodatkową motywację do realizacji naszych celów. Liczy się kreatywność oraz brak granic w tworzeniu niebanalnych pomysłów.

Nadchodzi jednak moment, w którym schodzimy na ziemię, świadomi tego, że jako biedni studenci daleko nie zajdziemy. Automatycznie i intuicyjnie włącza się w nas Realista. Konkretyzacja wymarzonego pomysłu ma przy tym swoje plusy, mianowicie pozwala na sprawdzenie, co tak naprawdę da się zrealizować „na już”, dzięki środkom, które posiadamy. Co ciekawe, Disney mając zaledwie czterdzieści dolarów w kieszeni, bujną wyobraźnię i niedokończony film, postanowił wyjechać do Los Angeles. Z perspektywy czasu okazuje się, że posiadał wszystko, co było mu potrzebne do realizacji swoich pomysłów. Współcześnie wydaje się to niemożliwe, wręcz szalone, z drugiej zaś strony przykład ten jest niepodważalnym dowodem na to, że wiara we własny pomysł jest silniejsza niż portfel pełen banknotów.

Cykl stworzony dla poprawy efektywnego myślenia zamyka Krytyk, który podsumowuje pracę Realisty. Innymi słowy, Krytyk spogląda na pomysł w sposób jak najbardziej konstruktywny, przywołując najgorsze scenariusze, jakie mogą się pojawić podczas realizacji naszego marzenia. Dla mnie istotne okazało się umieszczenie tej perspektywy na końcu schematu, nie zaś, jak to zazwyczaj bywa, zaraz po pojawieniu się motywacji do działania. Człowiek, zestawiając ze sobą marzenie i zagrożenie, jest bardziej skłonny do intensywnego rozmyślania nad tym, co może pójść nie tak, i traci tym samym radość z pomysłu. Ważne jest uświadomienie sobie możliwych zagrożeń, lecz pomimo tej świadomości dalsze dążenie do zamierzonego celu. Pojawia się tutaj budująca myśl, że tylko od nas samych zależy, czy odważymy się żyć marzeniami na jawie.

Czas na ruch
Po analizie naszych myśli i sprecyzowaniu pomysłu pozostaje tylko działanie. Jest ono najistotniejszym elementem towarzyszącym ludziom w każdym momencie ich życia. Dzięki działaniu tworzymy gospodarkę, społeczeństwo, jak również historię świata. Wszystko, co do tej pory udało się stworzyć, jest wynikiem jakże niewinnego i często niedocenianego działania.

Przeczesując biografię ojca Myszki Miki, natrafiłam na cytat, który moim zdaniem odpowiada na współczesną bierność młodych ludzi. Brzmi on następująco: „Sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania”. Kluczowa w tym wszystkim jest hierarchizacja i poczucie, że to, co wybieramy, istotnie może przyczynić się do zmiany naszego życia. Sprecyzowanie myśli daje możliwość dowiedzenia się czegoś o sobie, o tym, czego pragniemy, co jest w zasięgu naszych rąk. Walt Disney natomiast nie tylko był, jest i będzie fenomenem w dziedzinie kina i rozrywki, lecz przede wszystkim zostanie zapamiętany jako źródło niekończącej się inspiracji.

 

Tekst: Edyta Szewczyk

Źródła:

  1. B. Peczko: Czym jest neurolingwistyczne programowanie (www.econlp.com);
  2. M. Brączyk: Walt Disnay nieszczęśliwy milioner (www.focus.pl);
  3. S. Belsky: Realizacja genialnych pomysłów. Jak sprawić, by nie skończyło się na Gadaniu;
  4. B. Thomas: Walt Disney. Potęga marzeń.
Post dodany: 2 października 2018

Tagi dla tego posta:

Disney   Edyta Szewczyk   marzenia   motywacja   neurolingwistyka   NLP   Psychologia  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno