facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Sztuka elitarna jako prywatne wyzwanie

Czy istnieje sztuka elitarna – wysoka – przeznaczona dla intelektualistów? Kim mieliby oni być? Czy istnieje jakaś różnica między muzyką pop a muzyką klasyczną? Czy każda przeczytana książka to coś pozytywnego? A więc – po kolei…

Większość ludzi przejawia jakieś zainteresowania sztuką – malarstwem, literaturą, muzyką, serialem, filmem, happeningiem czy fotografią. Jedni tworzą, inni nie, ale raczej wszyscy jesteśmy odbiorcami dzieł. To powoduje, że chcąc nie chcąc, przyjmujemy określone postawy wobec dzieł i twórców – postawy estetyczne. Wybierając między różnymi tekstami kultury, stając się fanami i sympatykami danego artysty czy nurtu, dokonujemy też oceny – wartościujemy. Dlatego prawie każdy z nas może zadać sobie podobne pytania: czy istnieją wybory lepsze i gorsze? Konieczne i nieuprawnione? Czy istnieje lepsza sztuka, a jeśli tak – czy skoro jej nie znam, można mnie nazwać ignorantem?

Sztuka wysoka – sztuka dla lepszych

Twórczość, która pojawiła się w wieku XX (poniekąd także XIX), wymusza na teoretykach, estetykach i odbiorcach rezygnację z takich pojęć jak sztuka ludowa, sztuka wysoka czy awangarda. Sztuka popularna, czyli pop art, nie jest bynajmniej sztuką ludową, z kolei folklor z jednej strony zanika, z drugiej zaś podlega licznym przemianom, zostaje wchłonięty przez sztukę wysoką albo skomercjalizowany. Także pojęcie awangardy przestaje być pomocne, bo – jak podkreślała to m.in. filozof Maria Gołaszewska – żyjemy w czasach permanentnej awangardy. Dawniej oznaczała ona sztukę nową, która powoli zyskuje popularność, by w końcu stać się stylem dominującym. Dziś toniemy w zalewie nowatorskich, często bardzo odważnych propozycji, sztuka awangardowa zawiera w sobie większość tego, co moglibyśmy nazwać sztuką wysoką. Mówiąc prościej – wszystko jest awangardą, więc nic nią nie jest. Mocno upraszczając, można by przyjąć, że jedyną alternatywą dla sztuki awangardowej jest sztuka masowa. Zamęt wzmagają też terminy takie jak sztuka alternatywna. Chaos panuje jednak nie tylko w sferze pojęciowej – żyjemy bowiem w czasach, gdy wielu artystów pragnie mieszać to, co wysokie (wręcz najwyższe), z tym, co niskie, a nawet wulgarne. Ale czy odbiorcy wszystko wolno?

Istota sztuki

W zeszłym stuleciu podważono zasadność pytań o definicje piękna, sztuki i dzieła sztuki oraz istotę wytworów artystycznych. Odpowiedzialny za ten stan rzeczy był nurt nazywany estetyką analityczną. Argumentowano następująco: dzieła sztuki cenimy za ich wyjątkowość, oryginalność, a więc trudno, by wszystkie miały jakiś element wspólny. Jeśli wytworów artystycznych nic nie łączy, nie stanowią kategorii, którą moglibyśmy scharakteryzować i zdefiniować. Pogląd ten niczego nie wyjaśnił, raczej skomplikował i tak już zawiłe dysputy, ale dał za to teoriom estetycznym podstawę zupełnie nowego typu. Wyraźnie zmienił się ton, w jakim stawiano odtąd pytania o sztukę. Pewne dylematy nabrały nowego sensu.

Tak więc – drogi czytelniku – możesz już być pewny, że kicz albo nie istnieje obiektywnie, albo nie daje się zdefiniować. Nic nie wskazuje też na to, by miała istnieć jakaś istota sztuki. Zapewne większość filozofów (ale też na przykład literaturoznawców) nie zgodziłaby się ze stwierdzeniem, że można mówić o jednej poprawnej interpretacji każdego dzieła. Niemniej w filozofii nigdy nie ma prostych rozwiązań wielkich problemów, a usunięcie jednych zagadek powoduje pojawienie się kolejnych. 

Moglibyśmy rzec – skoro nie istnieje istota dzieła sztuki ani definicja sztuki w ogóle, skoro nie jesteśmy w stanie wskazać, czym naprawdę miałby być na przykład kicz, to raczej nie możemy się upierać przy tym, że występuje coś takiego jak sztuka wysoka, nazywana też elitarną. Ale rzeczy mają się inaczej – wszystko znów się komplikuje (i robi ciekawsze).

(Jakiś?) Człowiek jest miarą (wszystkich?) rzeczy

Po pierwsze – możemy mówić o wzorcach, czyli tysiącach dzieł malarskich, literackich czy muzycznych. Ujmując sprawę prosto: ten, kto zna sztukę, rozpozna kicz i pretensjonalność, wyrafinowanie i wulgarność, brzydotę i piękno. A kto w dodatku jest wykształcony (światły – niekoniecznie dyplomowany), ten potrafi się właściwie posługiwać swym gustem, doświadczeniem i obeznaniem. Po drugie – istnieją intuicje. Można nie znać się na muzyce, ale zauważyć, że utwory, przy których się tańczy, i te, przy których się płacze, są odmienne (choć nic pewnie nie stoi na przeszkodzie, by „tańczyć ze łzami w oczach”). Po trzecie – słuchanie mądrzejszych od siebie zawsze jest rozwiązaniem. Autorytety to nic złego, a mogą pomóc w zrozumieniu skomplikowanych zjawisk. Trudno bez komentarzy fachowców (historyków sztuki i kultury, filozofów, kulturoznawców) zrozumieć z miejsca, o co chodzi w takich obrazach jak Czarny kwadrat na białym tle Kazimierza Malewicza, powieściach jak Nagi lunch Williama S. Burroughsa czy muzyką pokroju dodekafonii, serializmu czy free jazzu. Być może musimy liznąć historię sztuki i czasem przeczytać coś, co wydaje się wręcz niestrawne, by spojrzeć z innej perspektywy i pogłębić swoje doznania składające się na własny odbiór otaczającej nas twórczości.

I jest jeszcze coś: nasz mały, intymny świat sztuki. Nie musimy dysponować obiektywnymi definicjami i filozoficznymi teoriami, by zadawać sobie pytania i na nie odpowiadać. Nie odpowiedzieć raz, tylko właśnie odpowiadać wciąż. Choćby żadna sztuka wysoka nie istniała, choćby nie było ani dzieł wybitnych, ani bezwartościowych, pamiętajmy, że mogą one istnieć dla nas – w naszym własnym odbiorze, w naszym prywatnym wartościowaniu. 

Wszyscy znamy artystów, których nie lubimy, i dzieła, które uważamy za okropne. To żaden wstyd nie przepadać za czymś i żaden wstyd krytykować. Niech sztuka rodzi też naszą świadomość i postawę – a nie tylko pozwala się zrelaksować.

Źródła:
B. Dziemidok: Główne kontrowersje estetyki współczesnej;
M. Gołaszewska: Estetyka i antyestetyka;
R. Shusterman: Estetyka pragmatyczna. Żywe piękno i refleksja nad sztuką.


Tekst: Krzysztof Herman

Artykuł pochodzi z magazynu „Suplement” (styczeń/luty 2020).

Post dodany: 22 kwietnia 2020

Tagi dla tego posta:

Krzysztof Herman   sztuka elitarna   znaczenie sztuki  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno