facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Czy jest na sali lekarz – o niektórych przyjaźniach

Od lat prowadzę coś na kształt pamiętnika i dziś czytając jeden z nich, natknęłam się na cytat Seneki – „Jeśli chcesz być kochany, kochaj”. Takie banalne hasła nie powinny rodzić w nas poczucia przeciętności. No, ale wszyscy szukamy czegoś niekonwencjonalnego. Kogo teraz poruszają prozaiczne rozmowy, niewyszukane style, płytka muzyka czy odgrzewane kotlety?

Te ostatnie na pewno nikogo. Szukamy wielkich uniesień. Oryginalności. Opozycji do mainstreamu. Szukamy ludzi, którzy dostarczą nam emocji. Szukamy idealnego mężczyzny, idealnej kobiety. Idealnego przyjaciela. I tu się zatrzymajmy. Wzdrygam się jak widzę autorów książek chcących wcisnąć ludziom ich bajeczne definicje przyjaźni. Wzdrygam się jak ludzie twierdzą, że przyjaźń musi trwać całe życie, bo jeśli się skończyła to nigdy prawdziwą przyjaźnią nie była. Idąc tym tropem, musielibyśmy zminimalizować znaczenie każdego typu relacji. Nie rozmawiam z ogromem ludzi z przeszłości, co nie znaczy, że już nie są moimi znajomymi. Zawsze nimi będziecie kochani, na Facebooku.

Wtrąćmy trochę faktów. Książka Mosty zamiast murów, a konkretniej ekipa od Johna Stewarta, podaje 5 cech przyjaźni, pod którymi, z pewnymi modyfikacjami, nawet mogłabym się podpisać, z racji ich uniwersalności.
Te właściwości to:
– dobrowolność (nikt nie każe się nikomu przyjaźnić z daną osobą)
– równość pod względem pozycji społecznej (czy jest tu więcej mizantropów?)
– pomoc (chodzi chyba po prostu o gotowość do pomocy materialnej bez względu na swoją własną sytuację, coś typu „Ja dałem ci 10$, a on 20$, myślisz, że jest lepszy, bo dał ci więcej, ale on miał 200$, a ja tylko 10$”)
– wspólna aktywność (osobiście nie wliczyłabym tu hobby, każdy może mieć swoje ulubione zajęcia i razem możemy mieć wspólne, ale równie dobrze może to być wyjście na piwo, a niekoniecznie strzelanie z łuku)
– zwierzanie się i wsparcie emocjonalne.

I właśnie ostatni punkt wzbudza we mnie mieszane uczucia. Dopóki mój przyjaciel nie zostanie dyplomowanym psychologiem, nie mam prawa żądać od niego gotowych przepisów na każdy mój problem. Rzucił cię chłopak, możemy pójść na wino, popłakać, możesz mi się wygadać, ale nie licz, że powiem ci w punktach jak powinna wyglądać twoja droga do odnowy swojej uszkodzonej psychiki. I nawet jeśli pół roku temu byłam w takiej samej sytuacji, nie jestem kompetentna do sypania radami o związkach. Zapominamy, że w dzisiejszych czasach sam fakt posiadania osoby, której można zaufać, powierzając jej prywatne sprawy, to już duży sukces.

Sekret bycia interesującym polega na byciu zainteresowanym” napisał w swojej książce Sztuka przyjaźni Alan Loy McGinnis. Żaden dobry słuchacz nie unika kontaktu wzrokowego, nie zapomina o mowie ciała, ale przede wszystkim – nie szafuje radami. Rzecz jasna, bez przesady, poprosisz, to powiem ci co wiem bądź co myślę, ale jako mały szary człowiek bez „mgr psycholog” przed nazwiskiem, nie gwarantuję, że moje doświadczenie okaże się tobie przydatne.

Spuśćmy z tonu. Przyjaźń to musi być (cholera, chyba daję definicję) po prostu komfortowa relacja, w której ludzie czują się dobrze, ale z powodu ich własnych, wybranych przyczyn, a nie pod pretekstem stworzenia atrapy relacji lekarz – pacjent. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że nie powinno się niczego wymagać w takiej znajomości, gdyż poznając daną osobę, z którą na drodze naturalnego rozwoju akcji, stajemy się przyjaciółmi, jestem „zmuszona” zaakceptować jej charakter, wiedząc co on mi daje (wsparcie, humor, rozmowę, itd.) i ciesząc się z tego.

Otwartość rodzi otwartość, więc mów o sobie, ale głównie słuchaj. To trudna sztuka, którą ja dopiero nabywam. Biorąc pod uwagę fakt, że mam prawie 22 lata, to pewnie minęło mnie kilka ładnych przyjaźni. Słuchanie jest o wiele bardziej wartościowe niż te cenne rady, które niestety, ale częściej zaspokajają nas samych niż osoby, które rzekomo tych rad potrzebują. Większość z nas wie co robić w większości sytuacji, sztuka to w kimś odkryć dzięki słuchaniu. I przepraszam za naleciałości z coachingu, ale jak widać sprawdzają się też w normalnym życiu. 😉

Autorka tekstu: Katarzyna Sroka

Tekst pochodzi z bloga www.sferarozwoju.wordpress.com

Post dodany: 25 lutego 2017

Tagi dla tego posta:

coaching   Katarzyna Sroka   przyjaźń   Psychologia   relacje   społeczeństwo  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno