facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Rosół na niedzielę

Pijąc popołudniową herbatę, zastanawiam się, o czym powinnam napisać. Jaka jest pogoda, każdy widzi. A ponieważ należę do tych ludzi, którzy wolą letnie dni, od razu pomyślałam o czymś ciepłym, miłym i smacznym, co pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o przymusie nakładania na siebie kilku (na szczęście nie kilkunastu) warstw ubrań! Może jakiś przepis? Przeglądam więc Compendium Ferculorum albo Zebranie Potraw Stanisława Czernieckiego. Tak dla odmiany. Czas zaszaleć. Przepis sprzed paru wieków? Proszę bardzo. Pomyślałam, że skoro dziś jest niedziela, to może rosół. Tymczasem zobaczmy, co proponuje nam Czerniecki. Otwierajcie notesy i przepiśniki. Łapcie czym prędzej długopisy czy pióra. Gotujemy rosół!

Rosół Polski
Przystępujemy do przygotowania składników. Czerniecki mówi (poza paroma znakami zachowuję tu oryginalną pisownię): weźmiy máteryą mięsną, Wołową álbo Cielęcą, Jarząbka, álbo Kuropatwę. Gołembie… Postanawiam porzucić myśli o polowaniu na kuropatwy czy bezskutecznej pogoni za gołębiami, których nie mam w lodówce (choć zarówno pierwsza, jak i druga zwierzyna znajduje się w mojej okolicy). Oczywiście nie posiadam także lodowni na posesji. Jarząbka też nigdzie nie widzę. Ale nic straconego! Na szczęście autor dodaje: y cokolwiek mięśnego jest, co bydź może do Rosołu gotowano, y Zwierzyny wszystki. Jest dobrze. Można przystąpić do kolejnego kroku. Wymoczyć. Wyfolować pięknie. Ułożyć w garnku. OK. Robi się. Rosół gotuje się powoli. Dwoi się, troi, ale ważne, że się stroi. Co robić? Oto porada: przecedź przez sito, y wliy w tę materyą mięśną. Teraz pozostaje tylko dorzucić pietruszkę, masło. Jeszcze troszkę posolić. Czekać. I czekać. I czekać. To chyba już. Co mówi książka? A to: á gdy dowre, day gorąco ná Stoł. W porządku. Aha, jeszcze coś! Autor wspomina: Trzeba też wiedzieć, że ná każdy Rosoł włożyć co potrzeba, żeby wodą, álbo wiatrem nie śmierdział, to jest, Pietruszki, álbo Kopru, Cebule, álbo Czosnku, Kwiátu Muszkatowego, álbo Rozmarynu, álbo cáłkiem Pieprzu, według smaku álbo upodobania, Limonia też y Rozmaryn, żadnego nie oszpeci Rosołu.

Węgierski Rosół
Był polski, przyszedł czas na węgierski. Jest to też druga możliwość dla tych, którzy nie mogli bądź nie chcieli przygotować pierwszego rosołu. Skupcie się. Przepis mówi, że można wybrać dowolny rodzaj mięsa. Autor poleca jednakże kapłona lub kurę. Oczywiście może to być również sarna albo udziec z zająca. Wedle gustu. Postępujemy według instrukcji zawartej w przepisie polskim. Przygotowujemy mięso i umieszczamy je w garnku. Tu drobna zmiana. Należy nakroić słoniny. Dorzucamy także pietruszkę (koniecznie wzdłuż). Autor wspomina też o maśle, soli, czosnku, pieprzu i imbirze. Następnie przychodzi czas oczekiwania na wyśmienity i z pewnością bogaty w oka bulion. Autor dodaje jeszcze: gdy dowre, nakray z Chleba białego grzanek, dáy gorąco, zalawszy rosołem, na Stół. Smacznego!

Przepraszam, czy jest wersja light?
A o co chodzi? Jaka wersja? Idź, bo cię przegonię!

Tak więc, reakcja kuchmistrza jasno pokazuje, że miłośnicy potraw typu light nie mają co liczyć na udogodnienia. Rosół to rosół. Rosół to zdrowie. A o zdrowie trzeba dbać. Najlepiej o tym dowiecie się od kogoś innego:

Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale –
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!

 Autorka tekstu: Monika Szafrańska

Post dodany: 13 listopada 2016

Tagi dla tego posta:

gotowanie   kociołek   Monika Szafrańska   niedziela   rosół   zupa  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno