facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Przedpremierowo: „Całe życie” Roberta Seethalera

Książki czytamy po to, by oderwać się od rzeczywistości.
Z tą jest inaczej.
Ta powieść ujmuje prawdy w tak rzeczywisty sposób, że pozwala nam ochłonąć po zbyt dużej dawce literackiej fikcji (zwłaszcza tej z gatunku fantastyki).

Całe życie Roberta Seethalera czekało na mnie od kilku dni. Nominowane do Międzynarodowej Nagrody Bookera, cieszące się dość dobrymi opiniami na Goodreads – intrygowało. Byłam jednak tak pochłonięta perturbacjami w świecie Dworu mgieł i furii, że bałam się sięgnąć po literaturę współczesną. Obawiałam się rozczarowania. Dręczyło mnie przeczucie, że powieść ta zupełnie rozminie się z moimi gustami, że będzie zbyt „inna”. I w pewnym sensie miałam rację. Była inna. Była tak zgoła inna, że zadziałała na moje sterroryzowane książkowym kacem serce jak opatrunek.

***

Początek 1933 roku, austriackie Alpy. W wiosce usytuowanej w samym centrum majestatycznych szczytów żyje Andreas Egger. Zaczyna się proces elektryfikacji; między doliną a górskim masywem wyrosnąć mają wkrótce potężne stalowe liny kolei linowej. Przemysł, miłość, wojna – w niezmącony dotąd żywot Andreasa wkraczają potężne zmiany. Wszystkie łączy wspólny mianownik.
Góry.
To one są niemym (ale czy biernym?) świadkiem jego życia.
Życia rozpostartego między niebem a ziemią.

Bez trwonienia słów
Całe życie to ciąg obrazów – scen z codzienności: zaserwowanych wbrew chronologii i sprzężonych z ogólnymi dziejami ludzkości. Język narracji jest prosty, chwilami nieco poetycki. Seethaler nie trwoni słów, każde z nich użyte jest z rozmysłem. Odniosłam wrażenie, że autor dobiera wyrazy w taki sposób, by tematyką czy sposobem ujęcia (tym, co wzburza bohatera, co go pociąga, co myśli i jak czuje) odzwierciedlić jego wiek i aktualną sytuację życiową. Niespełna czternaście stron poświęconych dzieciństwu Eggera aż do momentu osiągnięcia przez niego kalendarzowej dojrzałości zawiera sugestywne, poruszające wyobraźnię opisy, ujmujące wrażliwą na szczegóły perspektywę dziecka. Całe życie jest jak opowieść pradziadka, której nigdy nie mieliśmy możliwości usłyszeć. Pomiędzy okładkami tej nieomal dwustustronicowej powieści skondensowano prawie osiemdziesięcioletnią historię. Mimo tej oszczędności każda ze stron przepełniona jest treścią.

Cudowność prostoty
To nie tylko losy Eggera, ale też kilku drugoplanowych postaci, które w pewnym momencie zostały splecione z jego własnymi – jego ukochanej, współpracowników, opiekuna z dzieciństwa. Andreas, wiodąc swój spokojny, cierpliwy żywot, sprawia wrażenie dobrodusznego olbrzyma, który – choć posiadł zaledwie minimum edukacji – nie traci na intelekcie: widzi świat czysto, takim, jaki jest. Ma doskonale wykształcony zmysł obserwacji. Cudowny i zaraźliwy jest także jego zachwyt i zadziwienie przyrodą: rosą zasnuwającą nieckę, niewielkim poletkiem własnej ziemi, kopułą nieba i majestatem gór. Autor rzadko umożliwia nam bezpośredni wgląd w myśli bohatera; wypuszcza je jak przez drzwiczki – treściwie i z sensem, ujmując cały jego światopogląd w opisach działań. To na stronicach tej niewielkiej powieści odkryłam jedną z najpiękniejszych scen oświadczyn w literaturze.

Całym życiem jest jak z prawdziwym życiem. Najlepiej smakuje, kiedy – zajeżdżeni szybkim tempem i ciągłym dążeniem do intensyfikacji wrażeń – szukamy wytchnienia w zwykłości dnia powszedniego. W tym tkwi magia powieści, ale też jej słabość – nie zyska ona aprobaty wszystkich czytelników. Nie można jej zaklasyfikować, upchnąć w jednej szufladce. Jej odbiór będzie indywidualny – jedni pozwolą jej się kurzyć na półce wśród szkolnych lektur, inni przydzielą wysoką ocenę i odłożą ją na bok, a jeszcze inni będą trzymać pod ręką i dawkować, postrzegając jak suplement ich codziennych wyborów. Szkopuł tkwi w tym, by chcieć ją poznać. By nie ulec pokusie pt. „Tak mało stron – ogarnę w godzinkę”. By dać jej szansę się zaskoczyć. Jak czytamy w Całym życiu: Od człowieka można kupić godziny, można mu ukraść dni albo zrabować całe życie. Ale nikt nie może odebrać człowiekowi choćby jednej jedynej chwili.
Bo to w chwilach zaklęty jest indywidualny wszechświat.
Zaklęte jest życie.
Całe życie.

 
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

 

Autorka tekstu: Dominika Gnacek

Post dodany: 20 kwietnia 2017

Tagi dla tego posta:

Dominika Gnacek   książki   literatura   recenzja   Robert Seethaler   Wydawnictwo Otwarte  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno