facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Po ciemnej stronie internetu… Czyli skąd się bierze hejt?

Większości z nas trudno jest sobie wyobrazić dzisiejszy świat bez internetu. Gdy tylko potrzebujemy odpowiedzi na jakiś pytanie, natychmiast otwieramy przeglądarkę. Kiedy zastanawiamy się, jak dojechać z punktu A do punktu B, z pomocą przychodzi Google Maps. W przypadku chęci nawiązania kontaktu ze starymi znajomymi, poznania nowych ludzi lub porozmawiania z rodziną przebywającą na drugim końcu świata, nie sięgamy po nic innego, aniżeli Facebooka czy Skype’a.

Trzeba się zgodzić z faktem, że przyszło nam żyć w czasach zdominowanych przez internet. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic złego, przecież w większości sytuacji, które przychodzą nam do głowy, zapewnia on ogromne korzyści. Powstał po to, aby ułatwić nam codzienne funkcjonowanie.

Jedna z potrzeb wyróżnionych w piramidzie Maslowa to potrzeba przynależności. Człowiek jest istotą społeczną, a więc musi kontaktować się z innymi. Patrząc na nasz gatunek z ewolucyjnego punktu widzenia, to między innymi poprzez trzymanie się w stadzie potrafiliśmy przetrwać. Zaspokojenie potrzeby przynależności umożliwia nam między innymi internet, a ściślej mówiąc fora internetowe, komunikatory typu Skype, portale takie jak Facebook i Twitter oraz możliwość udzielania swojego komentarza praktycznie wszędzie w sieci. Jeżeli więc świat realny z jakiegoś powodu ogranicza naszą możliwość kontaktu z innymi ludźmi, poprzez mechanizm przeniesienia uzewnętrznimy nasz popęd gdzieś indziej, na przykład w internecie.

Wypowiadanie swojego zdania lub nawiązywanie kontaktów z innymi dla wielu osób wiąże się z lękiem. Dlatego zaspokajanie tych potrzeb w internecie wydaje się im być bezpiecznym rozwiązaniem. Z jednej strony można uniknąć bezpośredniej konfrontacji w dyskusji, mieć możliwość ucieczki poprzez przejście do stanu offline, a z drugiej uzewnętrznić, tak naprawdę nikomu się nie ujawniając. Przecież nie ma opcji, że jakiś znajomy rozpozna nas na forum internetowym pod pseudonimem „księżniczka98”.

Sumując powyższe czynniki: anonimowości, bezpiecznej przystani oraz dążenia do zaspokajania potrzeb, możemy łatwo dojść do tego, skąd bierze się hejt w internecie. To taki rodzaj krytyki, który ma na celu obniżenie wartości odbiorcy i jest oparty na poglądach krytykującego. Ktoś, kto go tworzy, czyli hejter, wykorzystuje powyższe korzyści płynące z wypowiadania się w internecie. Jest nim przeważnie tylko w sieci, ponieważ tam może być anonimowy oraz nie musi kontynuować dyskusji, kiedy ta go przerośnie. Pytanie jednak brzmi: co powoduje, że hejt w ogóle powstaje? W odpowiedzi pomagają nam liczne procesy psychologiczne.

Największy wpływ odgrywa tutaj zjawisko dysonansu poznawczego, zwane również jako efekt Festingera. Z definicji określa się go stanem nieprzyjemnego napięcia psychicznego, który powstaje, gdy myśli lub przekonania danej osoby nie stoją w zgodzie z tym, co widzi lub czego doświadcza. Przykładowo internauta, który wierzy w to, że osoby bogate to osoby egoistyczne, kiedy przeczyta na portalu informacyjnym o tym, iż jakiś zamożny biznesmen przelał milion dolarów na pomoc dzieciom w Afryce, doświadczy właśnie dysonansu poznawczego. Będzie on odczuwał frustrację, ponieważ w jego przekonaniu to niemożliwe, by być bogatym i dobrym. Aby pozbyć się zebranego w jego psychice napięcia, prawdopodobnie ucieknie się do hejtu. Jeżeli w swoich oczach umniejszy wartości wyżej wspomnianego biznesmena, który stał się przyczyną dysonansu, a w dodatku uda mu się przekonać innych użytkowników do swojego zdania, to doświadczy on emocjonalnego katharsis.

Większość hejterów to osoby o niespełnionej ambicji. Czterdziestoletni Jan nie pamięta już, że kiedy był dziesięcioletnim Jasiem, odpuścił sobie robienie wymarzonej kariery piłkarza na rzecz zaleceń rodziców, którzy woleli, aby został on prawnikiem lub lekarzem. Ten posłuchał rodziców i odstawił sport na drugi plan. Teraz, pomimo tego, że Jan jest poważanym prawnikiem, nie czuje się życiowo spełniony. Gdzieś w podświadomości ma pretensje do siebie za to, że wybrał inną drogę, niż chciał. Z tego względu może wyładowywać swoje napięcie poprzez hejt, widząc młode osoby, które w pełni oddają się karierze sportowej. Gdyby pochwalał takie zachowanie, musiałby wówczas krytykować sam siebie, a do tego umysł ludzki nigdy nie dopuści.

Projekcja i wyparcie to dwa mechanizmy obronne, które działają praktycznie w każdej sferze naszego życia. Pojawiają się również w kontekście hejtu. Wyparcie polega na tym, że nasza świadomość przestaje pamiętać o jakiejś sytuacji, wartości lub zjawisku. Projekcja zaś występuje, gdy nakładamy na kogoś swoje własne przekonania, poglądy i cechy (nawet te wyparte). Jeżeli zatem Kowalski wyparł ze swojej świadomości taką wartość, jak np. „prestiż” (ponieważ ktoś wpajał mu całe dzieciństwo, że jest to zła cecha), a po kilku latach zobaczy kogoś, kto jest dobrze ubrany, jeździ nowym samochodem i w pełni zasługuje na miano osoby „prestiżowej”, to wówczas zrobi on wszystko, aby przekonać wspomnianego osobnika do tego, że to, co robi, jest złe (projekcja). Pojawi się również matkowanie, czyli mówienie „to nieładnie się tak chwalić”. Kiedy to nie pomoże, dojdzie do hejtu i szyderstwa.

Bardziej oczywistym czynnikiem wpływającym na hejt w internecie jest zazdrość, a właściwie zawiść. Różnica między jednym i drugim jest taka, że pierwsze polega na chęci zdobycia czegoś, co ma ktoś inny, a drugie charakteryzuje się tym, że koniecznie chcemy tę rzecz komuś odebrać, ponieważ uważamy, że ta np. na nią nie zasługuje. Paradoksem wynikającym z jednego jak i drugiego jest idealizacja, czyli proces polegający na tym, iż przedmiot, którego komuś zazdrościmy, jest w naszych oczach idealny i nie ma żadnych wad. Jeżeli hejter zrozumiałby, że posiadanie drogiego samochodu (co często bywa obiektem hejtu), wiąże się z opłacaniem drogiego ubezpieczenia, dużym spalaniem oraz większym ryzykiem kradzieży, to natychmiast przestałby przedmiot idealizować. Następnie opadłaby zazdrość lub zawiść, a na samym końcu ustąpiłby hejt.  Doszłoby do niego, że to, co hejtuje z zazdrości, wcale nie jest takie fajne, więc przestałby to robić.

Wracając do ludzkiej potrzeby przynależności, możemy wyciągnąć z niej dwa efekty stymulujące zjawisko hejtu. Osoba stosująca go, bardzo często sięga do swojego „narzędzia zbrodni”, ponieważ dzięki temu ma szansę poznać ludzi, którzy są podobni do niego. Wedle zasady „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, osoba hejtująca danego celebrytę może być zauważona przez innych ludzi, którzy mają ten sam pogląd na temat owej gwiazdy. Takie osoby dobierają się w grupę i w podobny jak wyżej sposób szukają kolejnych członków, którzy hejtują dane zjawisko lub człowieka.

Kiedy natomiast jeden z członków grupy z jakiegoś względu zmieni swoje przekonania i w efekcie nie będzie się już z nią identyfikował, pozostali uznają go za zagrożenie dla całej ich społeczności. Nie obejdzie się wobec takiego osobnika bez hejtu i krytyki na zasadzie „zmieniłeś się”, „kiedyś byłeś lepszy”. Nikt nie lubi zmian i, jak pokazuje historia, żadna grupa społeczna nie była początkowo przychylna wobec osoby, która wychodziła przed jej szereg.

Inną kwestią jest to, że internet daje ogromne możliwości zarabiania. Istnieją miliony biznesów, które działają wyłącznie w sieci, nie mając nawet biura w świecie realnym. Niestety można zarabiać również na hejcie. Krytyka może zatem być czystym narzędziem zapewniającym hejterom dochody. Na czym to polega? Hejter zauważa, że jest całkiem spora ilość innych osób, które podobnie jak on, nie lubią konkretnego zjawiska, poglądu lub grupy osób. Wpada wówczas na pomysł, aby założyć fanpage, na którym będzie tworzyć się społeczność hejterów danego tematu. Kiedy uzbiera się wystarczająca ilość fanów, to założyciel może zarabiać niemałe pieniądze, umożliwiając firmom reklamowanie swoich produktów na jego stronie.

Hejt w internecie to zagrożenie, którego nie powinnyśmy lekceważyć. Wydaje się ono być mniej niebezpiecznym zjawiskiem, kiedy już rozumiemy, że wynika ono z ludzkiej psychiki i bardzo prostych mechanizmów. Z powyższych przykładów możemy wywnioskować, że tak naprawdę powstaje zawsze z pewnego bólu w czyimś umyśle. Jeżeli spojrzymy na taką osobę ze współczuciem, to automatycznie ona i jej działania przestaną być dla nas takie straszne.

Każdy bodziec wywołuje jakąś reakcję. W internecie istnieje cała masa działań, na które naturalną już odpowiedzią jest właśnie hejt. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Nie pozostaje nam nic innego, niż zaakceptowanie tego zjawiska. Pomocna może okazać się świadomość danego tematu. Kto wie, być może czytając ten artykuł doszedłeś do wniosku, że również Ty sam często uciekasz się do hejtu?

Źródła:
M. Grzesiak: Psychologia Hejtu

Tekst: Dawid Jureczko

Post dodany: 29 maja 2019

Tagi dla tego posta:

Dawid Jureczko   hejt   hejterzy   internet  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno