facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

„Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy”

Kiedy mówimy o wojnie, zazwyczaj widzimy jedynie żołnierzy. Zapominamy, że nie tylko oni brali w tym udział. Aby zrozumieć, jak to wszystko wyglądało, należy posłuchać osób cywilnych. Swietłana Aleksijewicz nam to umożliwia. Udziela głosu tym, którzy do tej pory byli tylko tłem. Małym bohaterom, którzy nie mieli dzieciństwa. Mieli jedynie okrucieństwo, ból i cierpienie. Mieli wojnę.

Swietłana Aleksijewicz to białoruska pisarka i dziennikarka. Pisze o rzeczach, które są pomijane w historii. W swoich reportażach pozwala wypowiedzieć się tym, którzy do tej pory byli niezauważalni. Książka Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy pokazuje, jak ówczesne dzieci widziały wojnę. Nie ma tu wielkiego bohaterstwa żołnierzy. Jest za to głód, strach, samotność, utrata bliskich, ucieczka. Autorka niesamowicie obudziła w swoich rozmówcach dziecięcą wrażliwość. Wyciągnęła z nich wspomnienia z dzieciństwa. Wspomnienia, których prawdopodobnie woleliby nie pamiętać. Lecz nie da się o czymś takim zapomnieć.

Wojna to był mój podręcznik do historii. Moja samotność… Zgubiłem porę dzieciństwa, wypadło z mojego życia. Jestem człowiekiem bez dzieciństwa, zamiast niego miałem wojnę – to wypowiedź jednego z bohaterów reportażu. Jednak każdy z nich powtarzał podobne słowa – nikt nie miał dzieciństwa. Niewinne dzieci musiały nagle dorosnąć. Próbowały zrozumieć, co się dzieje wokoło. Dlaczego ojciec odchodzi? Dlaczego samoloty latają tak nisko? Dlaczego trzeba uciekać? Każda opowiedziana historia jest inna, ale wspólnie tworzą one przerażający obraz wojny.

Fakt, że tak wiele osób doskonale pamięta pierwszy dzień wojny, pokazuje, że ten dzień całkowicie zmienił ich życie. Opowiadane historie często zapadają w pamięć czytelnikom dzięki jakiemuś drobnemu szczegółowi. Może nim być przedmiot, zwierzę, roślina, kolor czy zapach. Jednej z bohaterek wojna kojarzy się z zapachem bzu. Z kolei chłopiec pamięta, że jak wybuchła wojna, to zniknęły kolory. Wszystko stało się ciemne i ponure. Jeszcze ktoś inny pamięta, że trzeba było jeść kota albo psa, aby jakoś przeżyć.

Dzieci przed wojną często się w nią bawiły. Wtedy była to świetna zabawa. Lubili o wojnie słuchać i czytać. Z dnia na dzień zabawa zmieniła się w rzeczywistość. Już nikt nie bawił się w wojnę, bo wojna była wokoło. Teraz chcieli czytać o przyrodzie. Pragnęli widzieć zwierzęta i rośliny. Pragnęli spokojnego, szczęśliwego życia.

Spora część bohaterów reportażu straciła rodziców. Niektórzy po wojnie nigdy ich nie ujrzeli, inni zaś widzieli ich martwych. Byli też tacy, którzy przez cały ten czas czekali i czuli ogromną radość, gdy w końcu odzyskali swoich rodziców. Dzieci te wykazywały się również wielką odwagą i zdarzało się, że brali czynny udział w wojnie. Widok zmarłych, szczególnie bliskich, zapisał się w ich pamięci na zawsze. Ale jakże niezwykłą siłą ducha się wykazywali, gdy musieli pochować tych ludzi. Te dzieci często sprawiały, że dorośli nabierali nadziei. Widzieli szansę na to, że jeszcze wszystko może się zmienić.

W książce Ostatni świadkowie wypowiadają się dorośli. Można jednak stwierdzić, że przemawia przez nich naznaczone wojną dziecko, które nigdy nie zapomni, jaka była pogoda w dniu wybuchu wojny, jak pożegnało się z rodzicami, jak wyglądały trupy leżące na ulicach.

Swietłana Aleksijewicz swoim reportażem robi wrażenie. Wywołuje on silne emocje i sprawia, że podświadomie przenosimy się do tamtych czasów. Próbujemy sobie to wyobrazić. Ale nie da się tego zrobić. Dzięki tej książce możemy spróbować zrozumieć, co czuły te niewinne dzieci. Lecz, żeby zrozumieć, jaki przekaz niesie ze sobą reportaż Swietłany Aleksijewicz, należy go po prostu przeczytać.

Dla bohaterów książki może była to pewnego rodzaju forma terapii. Widać, że ich to boli i że bardzo to przeżywają, a każde zdanie dostarcza silnych emocji. Są oni ważnym elementem wojny. Dzięki nim możemy zobaczyć, jak wyglądała wówczas codzienna egzystencja. W jakim strachu żyli i ile cierpienia doświadczyli. Są to tragiczne historie, które zasługują na zapamiętanie. Jedna z bohaterek wypowiedziała się tak: Zrozumiałyśmy, od razu to poczułyśmy, że jesteśmy ostatnie. Z tamtej linii… Z tamtego brzegu… Jesteśmy ostatnimi świadkami. Nasz czas się kończy. Powinnyśmy mówić…

Swietłana Aleksijewicz pozwoliła im mówić. Sprawiła, że te osoby ponownie były małymi dziećmi. Takich rzeczy się nie zapomina. I my, mimo że nie przeżyliśmy tego osobiście, również powinniśmy pamiętać. Pamiętać o tych, o których się nie mówi. Oni też tam byli. Też walczyli. Walczyli tak, jak potrafili. Walczyli, by przeżyć wojnę i by po wojnie próbować żyć normalnie.

 

Autor tekstu: Adrian Koza

Post dodany: 15 maja 2017

Tagi dla tego posta:

Adrian Koza   dzieci   literatura   Ostatni świadkowie   reportaż   wojna   wspomnienia  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno