facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

(litera)TURA styczeń/luty 2017

Holandia w oparach miłosnego skandalu. Próba człowieczeństwa wobec przebiegłości istot pozaziemskich. Kieszonkowy kurs wirtuozerii reportażu. Bohaterstwo kobiet w czasach wojennej zawieruchy. Zbiór wskazówek, jak żyć, by się nie wypalić. To były dobre dwa (czytelnicze) miesiące.

Miniaturzystka Jessie Burton
(…) dramat jest tutaj nieunikniony. Jakże mogłoby być inaczej, skoro osiemnastowieczni bohaterowie zmagają się z kwestiami, które nawet w dzisiejszym, podobno postępowym świecie, wzbudzają ogromne emocje? Miłość wymyka się wszelkim konwenansom. Wolność, której w tym literackim Amsterdamie jak na lekarstwo, kojarzy się – metaforycznie – z brakiem barier, ale niespodziewanie to właśnie mury, stanowiące materialną barierę odgradzającą mieszkańców kamienicy od wścibskich spojrzeń, stają się przestrzenią, w której ta wolność może zakwitnąć. – tak pisałam o Miniaturzystce w recenzji na stronie Reviews. Jest to solidny kawałek prozy z osiemnastowieczną Holandią i skandalem w tle – solidny, ale niedoskonały. Dlaczego? Tego dowiecie się, klikając TUTAJ.

Piąta fala (trylogia) Ricka Yancey’a
Wspominałam już o niej na stronie Suplementu, dlatego teraz przytoczę jedynie fragment mojej opinii: Nie uświadczycie tutaj rozbudowanego epitafium wobec solidarnego braterstwa ludzi; wprost przeciwnie – autor otwarcie wytyka nam przykrą prawdę, że mając lufę pistoletu przystawioną do skroni, potrafimy zdławić odruch empatii. Z drugiej strony – nic nie jest tutaj czarno-białe – pisarz udowadnia nam, że nawet w czasach tak ostatecznych, że aż stanowią pożywkę dla spiskowej teorii dziejów, miłość ma prawo bytu. Piata fala to ten rodzaj science fiction, który idealnie trafi do miłośników dystopii z gatunku young adult. Warto przeczytać, ale nie jest to konieczność. Więcej TUTAJ.

Reporterzy bez fikcji Agnieszki Wójcińskiej
Agnieszka Wójcińska rozmawia z polskimi reporterami: pyta ich o relacje z bohaterami, o dobór tematyki, istotę szczegółu, granice zawodowstwa. Każdy wywiad otwiera się notką biograficzną o rozmówcy i fragmentem jego reportażu. Taki zabieg kompozycyjny – podrzucanie czytelnikowi kąsków tekstów – skutecznie podkręca apetyt, a ich różnorodność (zarówno tematyczna, jak i stylistyczna czy strukturalna) pozwala wierzyć, że świat ma tyle obliczy, ilu jest narratorów. Tajniki rzemiosła wybrzmiewają tutaj tak donośnie, że nie mogłam się oprzeć – zapisałam drobnym druczkiem niemal 10 stron w zeszycie. Reporterzy bez fikcji to nieodzowne kompendium – analogowy, namacalny warsztat dziennikarstwa najwyższej półki. Nie tylko dla przyszłych reportażystów.

Słowik Kristin Hannah
Jak dotąd – mój absolutny numer jeden spośród wszystkich książek, które przeczytałam w 2017 roku. Czytelnik staje się świadkiem historii sióstr, które uosabiały najpiękniejsze oblicze człowieczeństwa w latach, kiedy wojenna pożoga (II wojny światowej) strawiła już niemal wszystkie jego przejawy. Zarówno Isabelle (której pierwowzorem jest belgijska członkini ruchu oporu, Andree de Jongh), jak i Vianne to postacie, których nie da się nie lubić. Choć tak różne, w tak skrajnie innej sytuacji życiowej – obie na miarę dostępnych sobie środków walczą z okupantem. Kristin Hannah udało się bez zbędnego patosu ująć w słowa autogeniczny – indywidualny – kodeks moralny czasów wojny. Moralność może przybierać bowiem skomplikowane oblicza – dyktowana patriotyzmem, potrzebą służenia idei, wodzowi lub pragnieniem strzeżenia bliskich – rozmywając swoje i tak dość płynne granice. Bo czy wolno przyjąć pomoc od wroga? Czy powinno się „spalić mosty”, po to by chronić najbliższych? Kiedy morderstwo jest „mniejszym złem”? Słowik to ten typ powieści, która z jednej strony połyka czytelnika, nie pozwalając mu się oderwać, a z drugiej, odłożona na chwilę, każe mu zwlekać, tak aby harmonijnie rozłożyć napęczniałe podczas lektury emocje. Każdy z nas chciałby wierzyć, że w chwili próby potrafiłby zachować się tak jak Isabelle i Vianne. Każdy.

Wybieraj wystarczająco dobrze Agnieszki Jucewicz
Antologia wywiadów, które mają wymieść z naszych myśli narosłe latami ambicje, nabrzmiałe oczekiwania i nieprzystające do rzeczywistości refleksje. Poruszana tematyka – relacje interpersonalne, światopoglądy, intuicyjne reakcje na stres, aspiracje i potencjał relaksacji – pozwala przejrzeć się w lustrze, które z szelmowską skutecznością wytknie wszelkie mankamenty naszych codziennych wyborów. Dowiadujemy się, czemu tak trudno wypocząć, jak znaleźć sens swoich działań, czemu talent nie umniejsza godności, a szczęście wyklucza przedrostek „naj”. Wykwalifikowani rozmówcy Agnieszki Jucewicz jasno i dobitnie wyjaśniają pochodzenie ludzkich lęków i niepowodzeń, podsuwając proste rozwiązania, jednak ta wiedza, mimo iż łopatologiczna, wcale nie wchodzi „jak po maśle”. Jako hybryda maksymalisty (prokrastynacja, uważne rozważanie „za” i „przeciw”) i satysfakcjonalisty (lepsze znane i wyświechtane niż nowe i brawurowe) rzadko potrafię nasycić się czymś „wystarczającym”. Dlatego zbiór rozmów Wybieraj wystarczająco dobrze polecam osobom, które są zdeterminowane, by raz na zawsze zerwać z nałogiem szukania „naj”. Ja jeszcze nie byłam na to gotowa. Choć chciałam być.

 

Autorka tekstu: Dominika Gnacek

Post dodany: 7 marca 2017

Tagi dla tego posta:

Dominika Gnacek   książki   literatura  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno