facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

(litera)TURA lipiec/sierpień/wrzesień 2017

UWAGA. Ta tura obejmuje spis przeczytanych książek z okresu trzech miesięcy. W celu ułatwienia nawigacji przedstawiam krótki przewodnik. Dla wielbicieli fantastyki – patrz: Czas żniw. Dla genetycznych zapaleńców i dla tych wypatrujących jutra: Perfect People. Dla sympatyków Tajemniczego ogrodu: Zapomniany ogród. Dla tych, co wiecznie się garbią i myślą, że każdy ich ocenia: Wstań!… A dla wszystkich, niezależnie od zainteresowań czy zmartwień: Polska odwraca oczy.

Czas ŻniwZakon Mimów Samanthy Shannon – 9/10
Nie jestem pewna, do kogo powinnam skierować pierwsze słowa uznania. Czy do autorki – za fragmentaryczne podwędzenie mi pomysłu na wątek fabularny o włamaniach do obcych umysłów? (Wybaczcie. Czasami mam wrażenie, że pisarze realnie dokonują rabunków w cudzych myślach – w tym przypadku zaskakująco często w moich – i przelewają je na papier szybciej, niż ja znajduję czas na spisanie szkieletu utworu… Aż chce się powiedzieć: Halo, policja? Proszę przyjechać do umysłu. Potrzebuję ochrony.).

Ale może najpierw powinnam pogratulować tłumaczom, którzy wykonali kawał dobrej roboty, przekładając na „nasze” specyficzne tytuły przypisywane poszczególnym kategoriom jasnowidzów. Nie chcę psuć Wam zabawy, więc nie zdradzę zbyt dużo z fabuły. Dostaniecie wróżbitów, mentalistów, zaawansowaną obcą rasę, nowy system polityczny i kastowy, zakazane uczucia i rewoltę. Cykl Czas żniw potrafi wciągnąć. To wszystko, co musicie wiedzieć.

Polska odwraca oczy Justyny Kopińskiej – 9,5/10

Justyna Kopińska kieruje wzrok czytelnika tam, gdzie mało kto zagląda – na sprawy, które rzadko wypływają na powierzchnię; nagłaśnia głosy, które zwykle są uciszane, i podsuwa pod nos brudy zamiatane pod dywan. Nastawia reflektor na sumienia skazanych nastolatków, na hipokryzję różnych szczebli wymiaru sprawiedliwości, na wielostronność sposobów postrzegania przestępstw. Sumiennie relacjonuje różne strony sporów; nie pozwala samej sobie na pejoratywne słowa. Uwagę zwraca to, że znakomita część tekstów odnosi się do spraw ze Śląska, np. z Gliwic czy Zabrza.

Reporterka nie obawia się, że artystyczne środki przyćmią przekaz tekstu. Przykładowo: Karmel przyciąga nietypową formą monologu skierowanego do Szymona, niedoszłego księdza i „doszłego” samobójcy, a Nieśmiertelność chrabąszczy do końca pozostaje stylowa, intelektualna.

Perfect people Petera Jamesa – 8/10
Naomi i John pragną zostać rodzicami. Już kiedyś nimi byli. Sprawdzili się w tej roli. Nie wszystko jednak poszło po ich myśli, chcą więc za wszelką cenę uniknąć cierpienia i ryzyka, jakie wiąże się z tym zobowiązaniem. Marzą o synku. Jedyną osobą, która może im to zapewnić, jest dr Dettore.

Zdrowe, szczęśliwe dziecko – tak niewiele, a dla nich wystarczająco. Czy taki układ zadowoli także naukowca?
W Perfect people emocje pobudzane są na zasadzie amplitudy, na zmianę stymulując serce do galopu i usypiając je delikatnym przyduszeniem akcji. Co ciekawe – choć fabuła odnosi się do genetycznej kreacji człowieka idealnego, to jednocześnie odsłania kruchość i niedoskonałość gatunku ludzkiego (loteria śmierci, zbytnia wylewność w kontakcie z mediami, skłonność do religijnego ostracyzmu w sytuacji zderzenia z postępowymi ideami). Peter James potrafi zaskoczyć czytelnika i choć w niektórych przypadkach szybko przejrzałam jego fabularne machinacje, to inne zdołały wprawić mnie w zakłopotanie. Autor pomaga wczuć się w intencje głównych bohaterów, powstrzymując wewnętrzny głos krytyki wobec genetycznych manipulacji.
Zasadniczym minusem powieści jest zatwardziała ciągłość tylko jednego wątku, mimo wielu intrygujących odnóg, które pojawiają się w miarę czytania. Z przyjemnością przyjrzałabym się bliżej życiorysowi dr. Dettore, a także rzeczywistości szczególnego ośrodka edukacyjnego, który stworzył. Frapuje mnie też kwestia zmian, które „ludzie doskonali” mieliby wprowadzić w świecie, aby zapanował utopijny ład. Czy im się to udało? Jeśli nie – co zawiodło? Co powstrzymało „doskonałych” od doskonałej kreacji?
Perfect people określiłabym mianem utworu preutopijnego. To opowieść o tym, czego doświadczyć może świat, zanim zapanuje w nim prawdziwa „bajka”. Słowo to ozdabiam cudzysłowem, bo odnoszę wrażenie, że definicja bajki dla każdego z nas będzie inna. Inna dla wielbiciela nauki, inna dla religijnego tradycjonalisty, jeszcze inna dla ludzi borykających się z chorobami i dla osób, które odczuwają rodzicielskie instynkty. Ponadto – czy na pewno świat wykreowany przez Jamesa jest bajką… dla kogokolwiek?

Wstań! Skuteczny sposób, by zyskać pewność siebie i stawić czoło wyzwaniom Amy Cuddy – 7/10
Praktyczna książka łącząca cechy wykładu i biografii. Autorka wyjaśnia zależności między postawą ciała, a naszym podejściem do codziennych wyzwań. Ponadto nadaje imię kilku powszechnym lękom i emocjonalnym napięciom, które są właściwe naszemu gatunkowi. Przykład? Mieliście kiedyś wrażenie, że coś jest z Wami nie tak, bo wszyscy się na Was nagle patrzą? Ja miałam. Zachodziłam w głowę, co się do tego przyczyniło. Może na bluzce pojawiła się plama? Może mam sobowtóra, który wystąpił w Ukrytej prawdzie? Wygrałam coś? Zostałam twarzą nowego mema? Może w końcu staję się rozpoznawalnym dziennikarzem (ha, ha, to dopiero żart… nieśmieszny)? Nic z tego, moi drodzy. To po prostu efekt reflektora. Perspektywa, z jakiej patrzymy na świat, wydaje nam się tak oczywista, że nieświadomie przypisujemy ją także innym ludziom. Popełniłam faux paus? Na pewno wszyscy zauważyli! Źle się czuję w tym płaszczu, pogrubia mnie… o, te dziewczyny z tyłu autobusu już coś do siebie szepczą, jedna zakrywa uśmiech. Śmieją się ze mnie!

Może i się śmieją. Ale prawdopodobnie nawet mnie nie zauważyły. To naturalne, że przeceniamy ilość uwagi, jaką poświęcają nam ludzie wokół. Świadomość, że to odczucie – odczucie pozostawania pod obstrzałem spojrzeń i gradem krytyki – wyrosło na subiektywnym gruncie i nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, pomaga uwolnić się od niepotrzebnych udręk i rozczulania. Tak się składa, że inni ludzie aż tyle o nas nie myślą, nie jesteśmy dla nich aż tak istotni, deal with it! Kubeł zimnej wody. Chlust w twarz! Ale woda jest zdrowa, prawda?
Dla spragnionych informacji i wielbicieli wideo – link do jednego z wystąpień Amy Cuddy na TEDx: https://www.youtube.com/watch?v=Ks-_Mh1QhMc.

Zapomniany ogród Kate Morton – 8,5/10
Długo szukałam właściwego słowa. W końcu doszłam do wniosku, że najuczciwiej będzie, jeśli powiem, że Zapomniany ogród to hybryda. Występuje w nim wiele przestrzeni fabularnych splecionych ze sobą kontekstowo. Ta część fabuły, która ma miejsce w czasach współczesnych (tu akurat jest to 2005 rok), przypomina Dziewczynę z daleka Magdaleny Knedler, a ta, która przenosi nas do lat 1900–1913 – Miniaturzystkę Jessie Burton i Tajemniczy ogród Frances Hodgson Burnett. Dostrzegam tutaj również pewne nawiązania do Małej księżniczki.
Towarzyszymy Nell i Cassandrze w odkrywaniu tajemnic przeszłości i zagłębiamy się w genealogiczne zaułki ich życia (a pod wpływem lektury aż zaczyna korcić, by przyjrzeć się bliżej także własnemu drzewu rodzinnemu – a nuż jest tam jakiś arystokrata?).
Na początku ciężko było mi się wdrożyć (zwłaszcza z łypiącym niecierpliwie z półki Czasem żniw), ale po kilkudziesięciu stronach zaczęłam odczuwać przyjemność z lektury.
Jeśli lubiłeś klimat powieści F.H. Burnett, zakochasz się w tej historii.

 

Autorka tekstu i zdjęć: Dominika Gnacek

Post dodany: 19 października 2017

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno