facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Liderem być

Spotkałyśmy się z Justyną Kalinowską, aby ustalić szczegóły dotyczące mojego udziału w warsztatach dla studentów dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Zapytała mnie, czy mogłabym opowiedzieć o tym, jak być liderem. Zaczęłam się zastanawiać: Kim właściwie jest lider? Jakie posiada cechy?

Od roku pełnię funkcję redaktor naczelnej magazynu „Suplement”. Jeszcze kilka miesięcy temu była to raczej niezbyt popularna gazetka studencka. Dzięki zaangażowaniu i wzajemnej motywacji udało się nam – nowemu zespołowi – stworzyć lepszą jakość: począwszy od strony graficznej, przez merytoryczną, aż po silniejsze więzi i sympatię między członkami Redakcji. Jesteśmy „w internecie”, co czyni nas bardziej rozpoznawalnymi; wciąż budujemy nasz wizerunek. Spotykamy się z pozytywną reakcją nie tylko studentów, ale też pracowników dydaktycznych Uniwersytetu. To miłe, budujące i inspirujące. Ale jak tego dokonać? Jak być liderem, który poprowadzi kilkanaście osób ku nowej jakości?

Jestem ekstrawertyczką, która czerpie energię od innych osób. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, jestem ciekawa tego, co mają do powiedzenia. Choć niejednokrotnie sama dominuję w rozmowie, staram się zrównoważyć moje gadulstwo ważną umiejętnością – wsłuchiwania się w innych. Bycie ekstrawertyczną nie od razu czyni mnie pewną siebie. Mój świat składa się z tysiąca i jednej wątpliwości. To dopiero spotkania i rozmowy z ludźmi naładowują mnie mocą i chęcią działania. Rozkwitam, gdy widzę ludzi zaangażowanych, gdy mam możliwość współpracowania z nimi.

Kolejną ważną, jak nie najważniejszą, cechą w byciu liderem jest bycie pokornym. „Lider” – sama nazwa wskazuje na to, że wydaje się być tym, który jest na podium. Nic bardziej mylnego. Lider to ktoś, kto powinien cały czas pokonywać dystans od najniższego stopnia do najwyższego. Powinien umieć rozmawiać z każdą osobą – tą, która ma wieczne pretensje, tą, która przejawia przesadną sympatię, tą, która potrafi mówić godzinami, zanim dojdzie do sedna i tą, która przeważnie milczy. Lider powinien mieć czysty umysł i nikogo nie oceniać, nie pozwolić, żeby ktoś w rozmowie poczuł się gorszy. Bo to, że kogoś o coś poproszę, nie powinno równać się z tym, że mu rozkazuję. Nigdy nie wiem, kiedy sama mogę znaleźć się na miejscu danej osoby. Czasem można przez to wplątać się w przesadną poprawność polityczną – nie wiesz już, co mówić, żeby kogoś nie urazić. Komunikat  powinien więc składać się z trzech części: pozytyw-negatyw-pozytyw. Najpierw trzeba pochwalić kogoś, aby móc go później skrytykować. Jeśli nie uwzględni się nic poza błędami, to dana osoba nie będzie zmotywowana i chętna do dalszego działania. Chyba że liderowi nie zależy na dobrej atmosferze i produktywności osób, które są pod jego opieką.

Następną cechą, jaką powinien posiadać lider, jest cierpliwość. Mając „pod sobą” kilka/kilkanaście osób, trzeba zrozumieć i wprowadzić w życie to, co dobrze znane: wszyscy są inni, nikt nie jest taki sam. Jednej osobie można powiedzieć coś raz i zrobi to jeszcze lepiej, niż może, zaś drugiej osobie należy mówić kilkanaście, kilkadziesiąt razy, a i tak dalej nie będzie wiedziała, co robić. Można się zdenerwować, można zacząć przeklinać, a najlepiej od razu się pożegnać… I polecam to ostatnie rozwiązanie, o ile dana osoba w ogóle nie wykazuje chęci, o ile w ogóle się nie stara. Jeśli jednak się stara, a nadal jej nie wychodzi, to głupotą byłoby powiedzieć soczyste „do widzenia”. Lepiej poczekać, wytłumaczyć, uśmiechnąć się. Sama mam na swoim koncie milion błędów, przejęzyczeń i głupot, które zdarzyło mi się popełnić. Nie zdarzą ci się błędy tylko wtedy, kiedy nie będziesz w ogóle działać. Jeśli działasz – jesteś w ruchu, ewoluujesz. Ważne, aby była obok ciebie osoba, która spojrzy przychylnie na twoje działania i nie będzie na siłę przyspieszać twoich kroków. Doskonałym przykładem jest moja babcia, którą nazywam swoim prywatnym coachem. Co jakiś czas mam chętkę na gotowanie. Wkręcam się w gotowanie obiadów i zaczynam pomagać babci w robieniu pierogów, makaronu, klusek śląskich itp. Kilka razy (jak nie więcej) nie wychodziło mi, nie dodawałam tego, co trzeba, a jak już nawet mi wyszło, to do następnego razu zapominałam, jak danie przygotować. I co? Czy babcia zdenerwowała się, że przeze mnie gotowanie zajmuje jej kilka godzin więcej? Czy była zirytowana tym, że przyrządzam potrawy dwa razy wolniej niż ona? Nigdy. Zawsze chwaliła mnie, motywowała i była dumna, że chcę się czegoś nauczyć. Była dumna, bo ja byłam zadowolona, że mogę coś przyrządzić. Możesz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście każda moja potrawa była doskonała, a jeśli dalej nie wiesz, to napiszę: NIE. Zapytałam babcię, dlaczego mnie tak chwali i tak się cieszy z moich prób. Odpowiedziała mi wtedy, że robi tak dlatego, że ją też kiedyś ktoś uczył i ona też od razu nie była Magdą Gessler. To mądre podejście, które pokazało mi, że nie warto traktować ludzi z góry i na siłę narzucać im, jaka droga jest odpowiednia. Jeśli mają chęci i cieszy ich to, co robią – sami odnajdą właściwą drogę.

Nie wszyscy powinni cię lubić – to ostatnia ze spraw, którą warto poruszyć, mówiąc o byciu liderem. Rozpoczynając swoją przygodę z Magazynem, cieszyłam się na każdy uśmiech, na każdą rozmowę z członkiem Redakcji. Do dzisiaj się z tego powodu cieszę, ale wiem, że nie szukam tam przyjaciół. Obok tego, że jestem Martyną, pełnię funkcję, która wymusza na mnie domaganie się o tekst, artykuł, o sprawę do szybkiego załatwienia. Często wtedy wracam do wcześniej wymienionej cechy – pokory. Magazyn „Suplement” składa się z dziennikarzy, którzy podczas studiów dołączają do Redakcji jako wolontariusze. Poza dobrym słowem nie jestem w stanie zapłacić im za artykuł. Mogą za to zdobyć doświadczenie, szkolić swój warsztat dziennikarski. Jest to supersprawa i niejednej osobie to wystarczy, aby działać. Sama tak zaczynałam. Pracowałam w „normalnej pracy”, a zaraz po niej jeździłam do redakcji Telewizji, aby robić to, co lubię – bawić się w dziennikarstwo. Chciało mi się. Chce mi się dalej. Nie każdy jednak tak ma i nie każdy może sobie na to pozwolić – motywacją i inspiracją nie zapłaci się rachunków za mieszkanie. Moich redakcyjnych kolegów muszę więc mobilizować inaczej albo przyglądać się, jak sami motywują się wzajemnie. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś nie spełni próśb, nie chce się zaangażować. Nie działam zero-jedynkowo i nie będę się od razu z każdym żegnać – po jednej niespełnionej prośbie. Trzeba jednak pamiętać, że trudno, aby lider był lubiany przez wszystkich. Zdarzają się czasami takie błędy, które trzeba skrytykować, zdarzają się momenty, które nie pozwolą na ciągłe pozytywy. Trzeba być konkretnym i komunikować innym o ich potknięciach. Myślę, że na takich błędach można się tylko nauczyć i starać się być lepszym. A co jeśli ktoś traktuje te słowa jako atak? Kto nie chce współpracować? Kto jest ordynarny i olewający? Niestety, ale nie można wtedy powiedzieć: „Przepraszam, że żyję. Wybacz, że tak ci powiedziałam”. Dlatego lider nie będzie lubiany i nie będzie zawsze miły.

Warto pamiętać, że każdy ma inny sposób na zarządzanie i każdy będzie inaczej spełniać się w swojej funkcji. Oprócz posiadania tych wszystkich wymienionych cech lider powinien lubić rządzić, czerpać satysfakcję z bycia potrzebnym. Ważne jest również, aby nie utożsamiać lidera z tym, który robi wszystko. Zarządzenie polega na tym, aby umieć powierzyć odpowiedzialność innym osobom i umieć wypatrzyć, kto do jakich zadań się nadaje. Lider powinien mieć zatem dobry wzrok, który nie będzie na nikogo patrzeć z góry.

 

Autorka tekstu: Martyna Gwóźdź

Post dodany: 22 kwietnia 2017

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno