facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Liczą się chęci?

Od dzisiaj koniec z wymówkami, koniec z parzeniem herbaty po raz piętnasty i wycieraniem kurzu w nieskończoność. Zmobilizuję się i zrobię te wszystkie rzeczy, które miałam zrobić jakiś tydzień temu. Przemówienie, prezentacja, opracowanie lektury… Ale najpierw profesjonalnie się do tego przygotuję. Warunki do pracy muszą być!

Od czego zacząć? Oczywiście od siebie! A konkretniej od ubrania – żółte pomoże mi się zmobilizować, niebieskie dobrze wpłynie na kreatywność, pomarańczowe wprowadzi w pozytywny nastrój, czerwone pobudzi do działania… Trochę mi zajęło skompletowanie takiego zestawu, no ale czego się nie zrobi w imię obowiązków. Przydałaby się jeszcze miedziana bransoletka, podobno redukuje stres… Cóż, wypróbuję innym razem. Obym nie odczuła zbyt dotkliwie jej braku.

Powinnam przemalować ściany na kolor ,,Błękit Inspiracji”, meble poustawiać zgodnie z zasadami feng shui… Tak, ich układ zdecydowanie mnie rozprasza. Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć? Całe szczęście, że jeden z internetowych poradników w porę mnie oświecił. Na razie muszę się jednak zadowolić powieszeniem na ścianie motywujących cytatów w kolorowych ramkach. Nie mam ręcznie tkanego pledu, żeby zapewnił mi jak największy komfort podczas pracy, ale od biedy zwykły koc wystarczy. Do tego świeczka o zapachu drzewa sandałowego. Jest idealnie. Dziwne, że oświecenie jeszcze nie nastąpiło… Może trzeba było wypróbować tę z domieszką pomarańczy? Albo faktycznie zamówić jakieś kadzidełko, żeby wena szybciej się pojawiła. Czekałam ponad dwadzieścia minut i nic się nie wydarzyło. Nawet cienia pomysłu, żadnej inspiracji, nic… No trudno, jedzenie orzechów makadamia też już mogę sobie odpuścić. A może to wina laptopa? Przecież wiadomo, że urządzenia elektroniczne rozpraszają, to pewnie dlatego nie mogę się skoncentrować. Pora zmienić metody.

Najlepiej będzie wyjść do ogrodu – świeże powietrze, uspokajająca zieleń roślin, słodki zapach kwiatów i te kolory… Siadam na hamaku z zeszytem w pięknej, holograficznej okładce i eleganckim wiecznym piórem, a jedyne, co przychodzi mi do głowy, to sfotografowanie tego pięknego zestawu. Natchnienia jak nie było, tak nie ma. Włączyłam ułożoną wcześniej starannie playlistę z muzyką klasyczną i wsłuchałam się w łagodne dźwięki pianina i skrzypiec… To też nie działa. Co robię nie tak?

Już prawie czternasta, a wena nadal na mnie nie spłynęła. A deadline już za dwa dni! Zestresowałam się, a taki stan na pewno nie sprzyja efektywnej pracy. Robię sobie krótką sesję ASMR, potem jeszcze jedną, która ma mnie wprowadzić w pozytywny nastrój i… dochodzę do wniosku, że pora na obiad. Po posiłku przypominam sobie, że nic nie wpływa na pracę mózgu tak dobrze, jak koktajle, i postanawiam jakiś sobie przyrządzić. Z orzechami, może jednak na coś się przydadzą. I przy okazji herbatka ziołowa, na pewno nie zaszkodzi. Już po półgodzinie wiem, że nie zaszkodziła, ale i nie za bardzo pomogła. To może druga…?

O godzinie osiemnastej muszę się poddać. O tej porze źle się pracuje, wiadomo – robi się ciemno, zaczynamy czuć się znużeni, organizm przygotowuje się do snu… Cały dzień na nic. Ale czy mogę czuć się rozczarowana? Warunki do pracy były – teoretycznie – idealne… ale samej pracy zabrakło.


Tekst: Natalia Bartnik

Post dodany: 9 marca 2020

Tagi dla tego posta:

czas   kreatywność   mobilizacja   motywacja   Natalia Bartnik   organizacja pracy   warunki pracy   wena   wymówka  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno