Najświeższa premiera Teatru Rozrywki zakończyła się gromkimi brawami i długimi owacjami na stojąco. Kiedy oklaski widowni nie ustają, mimo zaczerwienionych od uderzeń dłoni, wiadomo, że spektakl odniósł sukces.
Zakonnica w przebraniu jest kinowym hitem przeniesionym na deski teatru. Musical został napisany przez Alana Menkena, Glenna Slatera oraz Billa i Cheri Steinkellnerów. Główna bohaterka, Deloris van Cartier, staje się świadkiem zabójstwa. Ponieważ jej życiu grozi niebezpieczeństwo, zostaje ukryta w klasztorze do czasu rozprawy. Skąpy, krwisto-czerwony strój zastępuje szarym habitem, a noce w podejrzanych klubach zamienia na te w celi zakonnej, wśród zimnych murów klasztoru.
Na Zakonnicy… można rozluźnić spięte mięśnie. To świetnie napisana komedia w reżyserii Michała Znanieckiego, przy której widz uśmieje się do rozpuku. Bardzo dobrze zrealizowane zostały wątki humorystyczne, a wyrazistością wykreowanych postaci zachwycają Bartłomiej Kuciel (Curtis), Hubert Waljewski (Joey), Rafał Gajewski (Ernie), Maciej Kulmacz (Pablo) oraz Piotr Brodziński (TJ). Gdy ten skład pojawia się na scenie, można spodziewać się tubalnego śmiechu widowni. Zdecydowanym ulubieńcem publiczności został Rafał Talarczyk w roli Sierżanta Eddiego, który rozśmiesza, wzrusza, a przede wszystkim zachwyca wokalem. Śpiew zakonnic zaprasza nogi widzów do wesołego podrygiwania i praktycznie podrywa z siedzeń. Warto zwrócić też uwagę na realizację świateł (Dariusz Albrycht), która pozwala przenieść się do innego świata. Spektakl zachwyca wizualną strukturą i plastyką ruchu aktorów.
W Rozrywce naprawdę można się rozerwać! Wszystkim przyda się teraz trochę humoru. Spragnionym śmiechu widzom, po długim czasie izolacji i zamkniętych przybytków kultury, polecam wybrać się na Zakonnicę w przebraniu!
Tekst: Julia Walczak