facebook

Wpisz wyszukiwaną frazę i zatwierdź, używając "ENTER"

Gwałt na języku

Po wielu latach ucisków kobiety jednoznacznie przejmują stery! Stają się ogrodniczkami, marynarkami, czy… kierownicami. Drogie panie, czy aby na pewno tego właśnie chcecie?

Nie ma co się oszukiwać – początkowo tylko męskie formy nazw zawodów i tytułów utrwaliły się w języku. Stało się tak właśnie dlatego, że to mężczyźni jako pierwsi (a przez wiele lat również jako jedyni) sprawowali pewne funkcje. Nikt nie ma także wątpliwości, że przyznanie kobietom praw wyborczych było zdecydowanie „dobrą zmianą”, która z całą pewnością nadała inny bieg kolejnym wydarzeniom. XXI wiek oferuje kobietom wszystko to, o co walczyły – zajmują wysokie stanowiska w rozmaitych miejscach pracy, mają swój wyraźny głos w polityce, mało tego, stoją na czele świetnie zarządzanych państw! Ale jak się okazuje, to wciąż mało, bowiem Polki-feministki dla pełnej satysfakcji potrzebują jeszcze… gwałtu na języku ojczystym.

Język jest tworem żywym, od wieków kształtował się poprzez wiele historycznych procesów, o których przeciętny użytkownik polszczyzny, na całe szczęście, wiedzieć nie musi. Istotne jednak jest to, że nie można, w zależności od kaprysu i samopoczucia danego dnia podporządkować jego reguł pod własne widzimisię. To tyczy się właśnie „udziwniania” polszczyzny i uporczywego narzucania jej nowych form. Ale skoro język polski poradził sobie z germanizacją i rusyfikacją, to miejmy nadzieję, że zwalczy także feminizację.

Wiele nazw utrwala się w świadomości społecznej poprzez ich częste używanie (zwykle w mowie potocznej). Stąd „magisterka” to raczej praca dyplomowa, wieńcząca kilkuletnie studia, nie zaś kobieta, która posiada tytuł magistra. Nic nie zrobimy z tym, że rzeczownik ten przypisany ma rodzaju męskim. Tak jak nic nie zrobimy z tym, że wyraz „pies” ma rodzaj męski, niezależnie od płci pupila. Chyba, że feministki wychodzą z psą*, nie z psem… Kolejny przykład takiego słowa to „dziekanki” czyli nic innego jak, ubóstwiane przez studentów, godziny wolne od zajęć dydaktycznych. Czy ktoś kiedykolwiek mówiąc „dziekanki” miał na myśli panie dziekan? Sami odpowiedzmy sobie na to pytanie.

I tak na przykład gdy mamy psychologa, neurologa, stomatologa i analogicznie psycholożkę, neurolożkę, stomatolożkę. 10/10 przepytanych przeze mnie osób, odpowiedziało, że większym zaufaniem darzyłoby „panią neurolog”, nie zaś neurolożkę. To podświadoma reakcja na zdrobnienie, które zachodzi w wyrazie neurolożka, za pomocą końcówki -ka. Zdrobnienie powoduje, że słowo nabiera pejoratywnego znaczenia – taki fachowiec (fachowczyni?) staje się dla nas automatycznie niekompetentny i nieprofesjonalny. A w przypadku zawodu lekarza, zaufanie to podstawa współpracy, być może dlatego zdawać się może, że gdy chodzi o specjalizacje lekarskie, -lożka drażni ucho najbardziej. Pomijając już inne skojarzenia, nasuwające się w związku z tą niefortunną końcówką.

Pozostawiając konotacje wędliniarskie z boku, przejdźmy do form, które dosłownie plączą język – formy chirurżka i architektka. Dodanie końcówki, zarówno zdrabniającej słowo, jak i świadczącej o płci osoby, powoduje zbitkę spółgłoskową, która jest zupełnie nietypowa dla polszczyzny. W tym miejscu feministka, zażarcie walcząca o swoją żeńską odmianę wyrazu, wchodzi na wojenną ścieżkę z historycznym rozwojem języka i z całą pewnością, bitwy tej nie wygra.

Dochodzę do wniosku, że ze szturmowym tworzeniem żeńskich form rzeczownikowych jest trochę tak jak tworzenie formy pojedynczej z plurale tantum (czyli rzeczownika, który formalnie występuje tylko w liczbie mnogiej, jak np. drzwi lub skrzypce) – Czasami można, ale po co? Bądźmy rozsądni i nie popadajmy w paranoję – wychodźmy z psem, nie psą i bądźmy „panią (czy to nie brzmi dumnie?) psycholog, nie psycho-lo[sz]ką. Postawmy na rozwój intelektualny i wykorzystujmy swoje predyspozycje, aby piąć się w górę oraz aby traktowano nas poważnie. Nie zapominajmy, że przesada i popadanie w skrajność zawsze prowadzi do odwrotnego rezultatu – czyli naraża na śmieszność i krytykę.

Autorka tekstu: Paulina Bezuszko

Post dodany: 26 października 2016

Tagi dla tego posta:

feminizacja   historia   język   język polski   polonistyka   przyszłość  

Używając tej strony, zgadzasz się na zapisywanie ciasteczek na Twoim komputerze. Używamy ich, aby spersonalizować nasze usługi i poprawić Twoje doświadczenia.

Rozumiem, zamknij to okno